Anime-Gataris – odcinek 1

Będąc młodym dziecięciem Minoa Asagaya oglądała anime. Jedno z nich zrobiło na niej wrażenie na tyle, że urywki z niego pamięta do dziś, ba, nawet się jej śnią. Problem jest jeden – nie pamięta tytułu, za to pamięta, że był tam mech, śpiewająca panienka i anioły. Dzisiaj, jako uczennica klasy pierwszej o anime wie tyle, że istnieje i że je ludzie oglądają, tak samo jak są ludzie, którzy czytają mangi, albo uprawiają sport – to znaczy są i istnieją. Ale powtarzające się sny skłaniają ją do rozmowy z koleżanką z klasy, Yui o tym, co wywarło na nich największe wrażenie w dzieciństwie. Rozmowę tę przypadkiem słyszy Kouenji – typ poważnej okularnicy (czytającej mangi) oraz Kamiigusa – bardzo bogata osóbka, obiekt podziwu całej szkoły, z własnym lokajem na każde skinienie. I właśnie ona zaprasza naszą bohaterkę na poważną rozmowę w cztery oczy… Która okazuje się monologiem fanki anime, a także prowadzi do podjęcia ważnych kroków związanych z przyszłością klubu anime w szkole.

 

Z racji tego, iż seria najprawdopodobniej będzie liczyła około dwunastu odcinków, twórcy zadbali, by już w pierwszym wprowadzić postacie, które będą istotne dla fabuły. Po pierwszy trzy główne bohaterki, prezentujące trzy główne typy występujące zwykle w anime. Po drugie maskotkę. Po trzecie migawki prezentujące osoby, które będą miały wpływ na fabułę. Po czwarte nietypowych nauczycieli. I po piąte tajemniczego typa. A, i jeszcze magiczny przedmiot też jest. Oprócz tego mamy mnóstwo puszczania oczka do fanów anime – poczynając od bardzo „animowego” przebudzenia bohaterki, zabiegów budujących nastrój napięcia (kruk, burza znikąd, pioruny), służącego zwanego Sebas, a na monologu Kamiigusy kończąc – ciekawe ile osób załapało, o które tytuły chodzi. A w trakcie piosenki końcowej mamy ni z gruszki, ni z pietruszki idolkowy układ taneczny.

 

Pierwszy odcinek sprawia wrażenie pozytywne – przyjemne dla oka projekty postaci, dobra animacja, pastelowe, ale nie za bardzo kolory. Fabularnie widać sugestię czegoś więcej niż typowa opowiastka o klubie miłośników anime, jednak po pierwszym odcinku nie można definitywnie stwierdzić, w jakim kierunku się rozwinie fabuła. Chwilowo przypomina mi połączenie Gamers! z Genshikenem – jednak z racji tego, iż jest to materiał oryginalny można się spodziewać wszystkiego.

 

 

 

Comments on: "Anime-Gataris – odcinek 1" (2)

  1. Ika, skądś ty te Vocaloidy wytrzasnęła? Aż zerknęłam zaciekawiona, a tam Vocaloidów nie ma. NOPE. Ani trochę. Choreografii stworzonej przez jakiegoś odorite do vocaloidowych piosenek też nie stwierdziłam. Toż to normalne idolki są…
    Chociaż choreografia może mimo wszystko nawiązywać endingu z „Melancholii Suzumiyi Haruhi”, no chyba że to tylko mnie się wydaje…

    • Ano ne… poniosło mnie, idolkowy miał być. Faktycznie, zważywszy na ilość „nawiązań” to mogło być Suzumiyowe. Ale i tak ni z gruszki wystrzeliło…

Leave a comment for: "Anime-Gataris – odcinek 1"