Anime-Gataris – odcinek 2

Minoa nadal śni o swoim zagubionym anime, lecz tym razem w jej snach pojawia się Kamiigusa (wraz z lokajem), i każe przypomnieć ten tytuł… A wszystko to, że bohaterka pracowicie odrabia zadane zadanie domowe, czyli oglądanie stosiku rekomendowanych tytułów „dla początkujących”.  Niestety, nowo zaprzyjaźniona koleżanka przysparza jej też koszmarów w rzeczywistości – otóż ni mniej ni więcej ubzdurała sobie, że ulotki zachęcające do przyłączenia się do Klubu Anime najlepiej się rozdaje w stroju króliczka. Na szczęście jakimś cudem (sic!) trafiają one do wszystkich zainteresowanych, do których powinny, panienki znajdują nauczyciela, który może pełnić role opiekuna i się mało wtrącać (dlatego nie może być taki, co lubi anime) i klub może ruszać!

 

W drugim odcinku do klubu dołączają Kouenji, koleżanka z klasy Minoi, która lubi czytać light novel i ogląda anime nakręcone na ich podstawie, Erika Aoyama z najstarszej klasy, także dobrze się znająca na anime oraz ciężki przypadek chuunibyuo, Keikei, na którego bohaterka wpadła poprzednim razem, a który bredził coś o magicznych grymuarach. Pod koniec dołącza jeszcze jeden członek, niejaki Nakano, który jak się okazuje jest hardkorowym fanem anime i obiektem westchnień płci pięknej (ale nie bohaterki, bo nie zwróciła na niego uwagi).

 

Na początku nadmienię, że przerabianie tytułów popularnych serii kwitnie w najlepsze, przy czym ubiły mnie najbardziej The Melancholy of a Happy Vuvuzela oraz Sold Out Offline – zresztą, jak poprzednio, kwiatków tytułowych jest więcej. Mamy dyskusję o wyższości pierwowzoru nad adaptacją (i odwrotnie) odnoszące się do light novel i anime na podstawie, zalet wielokrotnego oglądania, a także roztrząsanie ważnego pytania: Jakie anime można uznać za klasyczne? I według mnie odpowiedź Minoi, że takie, przy którym się człowiek dobrze bawi, zamyka sprawę – gdyż jest tyle poglądów ilu fanów.

Generalnie bohaterka, mimo swojej prawie całkowitej nieznajomości świata anime (i pokrewnych do niego tematów, chociażby miejsc związanych z anime czy też konwentów) dobrze się wpasowuje w całą tę gromadę. Przede wszystkim podchodzi do wszystkich nowości z wyjątkowym entuzjazmem, którym zaraża otoczenie, a co więcej, potrafi towarzystwu przypomnieć, że kłócenie się o wyższość soboty nad niedzielą trochę mija się z celem, bo przecież w końcu wszyscy mają wspólne zainteresowanie.

Nierozwiązane pozostają chwilowo jeszcze dwie kwestie – czemu podejrzany typek zgarnął tajemniczy berecik oraz dlaczego bohaterka rozumie, co mówi do niej kot.

Comments on: "Anime-Gataris – odcinek 2" (3)

  1. [quote]otóż ni mniej ni więcej ubzdurała sobie, że ulotki zachęcające do przyłączenia się do Klubu Anime najlepiej się rozdaje w stroju króliczka.[/quote]

    Droga IKo, przecież to jest piękne nawiązanie do Suzumiya Haruhi no Yuuutsu :)

    • Drogi Piotrku, ależ z punktu widzenia Minoi to jak najbardziej sobie ubzdurała! Zważ, że ta nie ma zielonego pojęcia o świecie anime i to działanie jest dla niej jak najbardziej niezrozumiałe…

    • Swoją drogą, to bardzo mi się podobała ta scena. I jeszcze ten motyw muzyczny bezpośrednio nawiązujący do Oi Oi z Haruhi

Leave a comment for: "Anime-Gataris – odcinek 2"