Blend-S – odcinek 3

Tym razem odcinek podzielony jest bardzo wyraźnie na dwie części. W pierwszej dowiadujemy się, skąd się wzięła obsesja Maiki na punkcie zagranicy i jesteśmy świadkami nie-randki, a w drugiej obserwujemy kolejne zderzenie bohaterki z rzeczywistością, tym razem z istnieniem komiksów doujishin i ich odbiorcami.

Okazuje się, że obsesja Maiki rozpoczęła się w wieku lat pięciu, gdy do ich przesiaknietego tradycją domu przyjechał blond gość z zagranicy. Był on tak fascynujący dla młodego dziecięcia, iż rzeczone dziecię stwierdziło, że jest zmęczone tradycją i chce za granicę. Albo przynajmniej kawałek tej zagranicy mieć w domu. Co z kolei sprowadziło się do chęci pofarbowania włosów na blond, wielogodzinnym wgapianiu się w figurę brodatego starszego mężczyzny, stojącego pod siecią znanych wszystkim zagranicznych jadłodajni (nota bene, jak się okazuje to była pierwsza miłość Maiki), czy też domaganie się od rodziców zainstalowania komina w domu, żeby bohaterka mogła złapać sobie Mikołaja. Wszystkiego tego dowiadujemy się w trakcie rozmowy z rozespanym Dino, na którego Maika przypadkiem nadepnęła,  a który odsypiał noc zarwaną na oglądaniu anime ze słodkimi dziewczętami. Dzień jak codzień i zachwycony deptaniem menadżer, jak zwykle. Za to następujące później wydarzenia doprowadzają do umówienia się rzeczonego z Maiką na nie-randkę – bowiem bohaterka jest absolutnie nieogarnięta w tej materii, a menadżer żyje w świecie fantazji z anime.

Druga część generalnie sprowadza się do tego, iż klient zostawia w kawiarni doujinshi dla dorosłych, którego okładka wstrząsa Maiką do głębi i zostawia ślad na jej umyśle do końca życia… A przynajmniej dopóki nie znajduje się właściciel, co jest dla bohaterki jeszcze większym szokiem. Na plus należy zaliczyć, że dorosła już Mafuyu (ta mała, co gra młodszą siostrzyczkę) zdecydowanie uniemożliwia nieletniej Kaho dorwanie się do komiksu. Za to faktycznie, próby wybadania klientów przez Maikę w kwestii własności zguby były zabawne.

 

Jako adaptacja 4-komy Blend-S spełnia swoje zdanie dobrze, poszczególne epizody przechodzą dosyć płynnie w kolejne i generalnie anime trzyma się na stałym poziomie (przynajmniej po tych trzech odcinkach). Z kolei postacie są celowo skonstruowane na stereotypach. Mamy tu dwudziestosześcioletniego blond Włocha, absolutnie bez asertywności, z obsesją na punkcie anime, stereotypów dziewcząt z anime i wielbiciela naturalnych japońskich dziewcząt, co i rusz puszczającego krew z nosa, jak bohaterka na niego spojrzy „sadystycznie” – czyli generalnie stereotyp zachodniego męskiego wielbiciela japońskiej popkultury. Mamy stereotypowe niewinne japońskie dziewczę, wychowane w tradycyjnym, japońskim domu (według wyobrażeń zachodnich), zapatrzone w stereotypowe zachodnie wzorce. Celowo powtarzam „stereotypowe” ponieważ Blend-S na owych stereotypach i ich wyśmiewaniu jest oparte. I jeśli ktoś to lubi oraz chce popatrzeć na ładną, pastelową kreskę (która jak na razie też jest stereotypowa, ale utrzymuje jakość), to Blend-S jest dla niego jak znalazł. Zwłaszcza, że w następnym odcinku w końcu dojdzie czwarta kelnerka – według zapowiedzi typ „Starszej siostry”.

 

 

Leave a comment for: "Blend-S – odcinek 3"