Juuni Taisen – odcinek 3

Z odcinka na odcinek coraz gorzej. Tym razem można się już poczuć naprawdę zirytowanym. To trzeci raz, gdy tytuł zdradza, kto zginie (w tym przypadku Kurczak), poza tym przez pół odcinka leci jej backstory, więc choćby po tym można poznać, że jest do odstrzału. Wszystko układa się zresztą zgodnie z kolejnością znaków w chińskim zodiaku. Mogło się wydawać, że śmierć Węża psuje kolejność (powinien być nr. 6 do odstrzału), ale jako że ma brata bliźniaka, z dużą pewnością można założyć, że mogą się nawzajem wskrzeszać.

Jeszcze żeby przewidywalność była największym problemem tego odcinka – nie jest. Jeśli poświęci się chwilę na refleksję, jakie są postępy fabuły w epizodzie nr 3, to dostrzega się, że sprowadzają się one do „żywy trup Dzika zostaje zniszczony, Kurczak ginie”. Nic więcej nie ma znaczenia dla dalszej akcji, co więcej, szybki zgon Kurczaka czyni również poprzedni odcinek niemal całkowicie pozbawionym wpływu na przyszłość. Rozwoju głównej linii fabularnej nie ma więc prawie żadnego.

Dałoby się to nadrobić, gdyby każdy ocinek przedstawiał ciekawą odrębną historię, ale na razie wątek Dzika był niezły, Wilka banalny do bólu, ale przynajmniej krótki, a Kurczaka jest zwyczajnie nużący. Ma ona (no kto by się spodziewał) tragiczną przeszłość i jest wytrenowana w mordowaniu ludzi w „podstępny” sposób, co sprowadza się do udawania słodkiej dziewczynki, kiedy się da, i zrzucania na ludzi granatów, korzystając z pomocy ptaków. Morduje tymi metodami jakieś tam losowe ludki z mafii. Specjalnie efektowne ani emocjonalne to nie jest.

Tak więc globalna fabuła sprowadza się do redukcji ekipy, lokalna przynudza, a co najgorsze, z odcinka na odcinek gadania jest coraz więcej. Kurczak trajkocze cały czas, i gdyby chodziło w tym o jej ekspresyjny charakter, to nie zgłaszałbym uwag, ale ona zajmuje się głównie wyjaśnianiem fabuły. Tłumaczy, co chciała zyskać, oszukując Psa – wiemy to. Lekarze robią na niej testy medyczne, tłumaczy, że lekarze robią na niej testy medyczne – wieeemy to.  Wpada do siedziby mafii i kopiuje ich dane z komputera, tłumaczy, że jej zadaniem było skopiować dane z komputera – wieeeeemy to. Wyjaśnia (który to już raz?) działanie swojej mocy – wieeeeeeemy to. Palcem nie ruszy bez banalnego komentarza. Słuchać się tego nie da, a podczas jej spotkania z Małpą robi się wręcz niedorzecznie, bo jej wewnętrzny monolog zagłusza wypowiedzi Małpy. To tak elementarny błąd reżyserski, że nawet w filmach klasy Z się tego nie spotyka…

Książki Nisio Isina są znane z dużej ilości dialogów i monologów, ale na papierze czyta się dużo szybciej, niż ich słucha podczas seansu, i mają dużo więcej sensu jako narzędzie do przestawiania historii. W efekcie na ekranie z opowieści przygodowej zrobił się ciąg monologów ludzi snujących się po ulicach. Brawo. Inna sprawa, że scenariusz pochodzących z owej knigi póki co też robi niespecjalne wrażenie, więc z początkowo sporych nadziei na tę serię po trzecim odcinku niewiele zostało.

Leave a comment for: "Juuni Taisen – odcinek 3"