Kino no Tabi: The Beautiful World – Animated Series – odcinek 3

Moje uczucia wobec tej serii pozostają mieszane. W trzecim odcinku tematem jest ruchomy kraj, mający formę ogromnego mechanizmu, poruszającego się na gąsienicach. Nie jest to jakaś specjalnie oryginalna koncepcja, pojawiła się już choćby w Odwróconym świecie Christophera Priesta. Pytanie, co ciekawego wynika z formy, jaką przyjęło to społeczeństwo, i w tym przypadku odpowiedź zdaje się brzmieć – niespecjalnie wiele?

Obywatele tego państwa podróżują przede wszystkim dlatego, że lubią, w czym znajdują wspólny język z Kino. Są przy tym potężnie opancerzeni i uzbrojeni, więc kompletnie się przejmują protestami napotkanych po drodze nacji, źle znoszących monstrualną i uzbrojoną ruchomą górę, przetaczającą się po ich terenach i niszczącą wszystko po drodze. Tytuł odcinka to Kłopotliwe państwo, i kłopotliwe ono niewątpliwie jest. Zachodzę jednak w głowę, czy historia ta miała coś głębszego do przekazania, niż banalną refleksję, że samo nasze życie bywa kłopotliwe dla innych i nie da się tego całkowicie uniknąć.

Jedyna scena akcji w odcinku, podobnie jak poprzednim razem, zahacza o niedorzeczność. Armia kraju, przez który przejeżdżają, wobec swojej bezradności postanawia zniszczyć malunek na ścianach ruchomego państwa, wykonany przez dzieci. Kino wobec tego postanawia go obronić, ostrzeliwując żołnierzy karabinem snajperskim. Trudno uwierzyć, że dorośli ludzie mieliby się zachowywać w ten sposób. Twórcy uznali, że potrzebują konfliktu i zdecydowanego finału odcinka, ale ich pomysły okazały się wybitnie nieudolne, niszcząc powagę przedstawionych zdarzeń. Zaraz przed tą sceną ruchomy kraj przejechał po dobytku życia wielu ludzi, ale tego scenarzyści nie uznali za godne podkreślenia. Obrazki dzieci są najwyraźniej ważniejsze.

Zarówno Kino jak i mieszkańcy ruchomego kraju sprawiają w związku z tym wrażenie bandy sympatycznych, ale socjopatów. Nie mam nic przeciwko przedstawianiu ich jako takich, mój problem polega na tym, że nie dostrzegam, aby stał za tym jakiś plan twórców, i ten brak refleksji psuje przedstawioną historię.

Na pocieszenie serial ten bywa momentami całkiem ładny. Niektóre sceny są przemyślane i estetyczne, większość… już tylko średnio, ale nie psuje to ogółem dobrego efektu. Mój ogólny odbiór na pewno poprawili też seiyuu Kino i Hermesa, Aoi Yuuki i Soma Saito. Wkładają sporo życia w swoich bohaterów, choć w dotychczas przestawionych epizodach nie dano im szansy zagrania czegoś naprawdę ciekawego, a szkoda. Zwykle w serialach o epizodycznej fabule z oczywistych na pierwsze odcinki zostają wybrane jedne z bardziej wciągających historii. Jeśli tak jest i tym razem, to dalej będzie dość słabo, choć ogólna kompetencja techniczna tej serii pozwala liczyć dalej na więcej.

Leave a comment for: "Kino no Tabi: The Beautiful World – Animated Series – odcinek 3"