Ousama Game – odcinek 2

Siedzę sobie i myślę, w jaki sposób opisać to, co wydarzyło się w drugim odcinku Ousama Game i przyznam Wam, że pojęcia nie mam. To, że było źle, jest oczywiste – po pierwszym odcinku nikt przy zdrowych zmysłach nie mógłby się spodziewać nagłego skoku jakościowego w wykonaniu tej serii. Przyznam jednak, że twórcy dali radę przejść najśmielsze oczekiwania, co do tego, jak bardzo drugi odcinek może okazać się gorszy od pierwszego…

Pamiętacie ostatnią scenę premiery Ousama Game? Mam na myśli tego młodzieńca, który w konwulsjach umiera na najbardziej niedorzeczną wersję wykrwawienia się, jaka powstała w historii animacji? Otóż z jakiegoś powodu twórcy serii doszli do wniosku, że była ona na tyle udana, iż warto powtórzyć ją na początku drugiego odcinka, by odświeżyć widzom pamięć. Nieszczęsny Nobuaki powtarza, że cały ten cyrk to nie jego wina i że najważniejsza jest teraz współpraca i wykonywanie rozkazów Króla. Nie do końca podoba się to Natsuko, która w międzyczasie otrzymuje wiadomość, że aby uniknąć śmierci w ciągu nadchodzących 24 godzin, musi przespać się z jednym z kolegów z klasy, niejakim Teruakim. Problem w tym, że Natsuko jest jeszcze dziewicą (co wykrzykuje na forum całej klasy) i że tak poza tym, to miała w planach stracić wianek z Nobuakim (ponownie, śmiało przyznaje to na oczach całej klasy). Nobuaki pozostaje jednak niewzruszony gorącymi wyznaniami natarczywej koleżanki – by uświadomić nowym kolegom powagę sytuacji (bowiem wykrwawiający się na ich oczach chłopak nie zdołał tego zrobić), nasz bohater przytacza historię swojej poprzedniej klasy, a dokładniej pierwszych ofiar Gry Króla.

W poprzedniej szkole rzeźnia nastolatków zaczęła się od chłopaka, który otrzymał wiadomość polecającą wymacanie obfitego biustu koleżanki z klasy. Jeśli w tym momencie nachodzi Was refleksja o tym, iż zaskakująco duża liczba rozkazów Króla ma charakter seksualny, to spokojnie – też mi to przez myśl przemknęło i przy okazji niestety potwierdziło moje obawy, że Ousama Game to najgorszego sortu horror, który nieudolnie próbuje połączyć dwa najbardziej populistyczne tematy rozrywek masowych: morderstwo i seks. Wracając do serii – koleżanka oczywiście nie zezwoliła na darmowe macanko, co poskutkowało tragiczną śmiercią obydwojga.

Następny rozkaz klasa Nobuakiego przyjęła poważniej. Nakazywał on rendez-vous nieśmiałego kujonka i ślicznotki, która na nieszczęście obydwojga miała już w rzeczonej klasie chłopaka. Kolejna wiadomość od Króla stwierdzała akt posłuszeństwa, następna jednak przekazywała moc wydania rozkazu chłopakowi wspomnianej ślicznotki. Jeśli zgadujecie, że kazał kujonowi iść do diabła, to w zasadzie macie rację. Rozkaz opiewał, że rozhisteryzowany kujon ma popełnić samobójstwo. Nasz dziarski bohater Nobuaki starał się temu zapobiec (przy okazji dostaliśmy wyjątkowo niestrawną namiastkę wątku o wspólnych pasjach i spełnianiu młodzieńczych marzeń…), niestety jednak jego próby zakończyły się niepowodzeniem.

Taką oto przypowiastkę motywującą serwuje nowej klasie Nobuaki. Oczywiście mobilizuje to Teruakiego do przyspieszenia zalotów względem Natsuko – chętna, niechętna, chłopak wyraźnie nie ma ochoty tracić życia w obronie jej cnoty (rym niezamierzony).  I wtedy dochodzi do czegoś, czego nawet najgorsi fataliści nie byliby w stanie przewidzieć. Natsuko dostaje totalnego rozdwojenia jaźni. Ze słodkiej, uroczej i wrażliwej dziewczynki, przeistacza się w psychopatkę, która zachęca Teruakiego do publicznej kopulacji, po czym podstępem próbuje nakłonić kolegów z klasy do wyeliminowana Nobuakiego – tego samego, któremu piętnaście  minut temu chciała oddawać swój drogocenny wianek. Tak szurniętej yandere nie widziałam już dawno, jeśli w ogóle… Nie wiem, naprawdę nie wiem, jak choćby zacząć próbować wyjaśniać to, co zadziało się na końcu tego odcinka…

Przyznam, że przez pierwszą połowę tego widowiska szczerze obawiałam się, że najgorszym pomysłem, na jaki wpadli jego twórcy, to połączenie w jednej serii akcji w czasie teraźniejszym i wspomnień Nobuakiego, skutkujące podwojeniem ilości nieistotnych i przypadkowych postaci, której idą pod młot Króla. Druga część uświadomiła mi jednak, że to nic w porównaniu z katastrofą, która może powstać w wyniku próby „pogłębienia” psychicznych problemów bohaterów. Nie mam najmniejszych wątpliwości, że ta seria będzie porażką sezonu, jeśli nie całego roku. Pytanie, jak bardzo można ją jeszcze pogrążyć, zanim dojdzie do finału…?

Leave a comment for: "Ousama Game – odcinek 2"