Dame x Prince Anime Caravan – odcinek 3

Początek trzeciego odcinka wzbudził we mnie konsternację – czy aby na pewno oglądam właściwe anime?! Okazuje się, że tak! Magiczna księżniczka widoczna na początku to idolka młodszego brata księcia Ruze, Mare. Najbardziej uroczego i słodkiego hikikomori i otaku, jakiego widziałam. Otóż wspomniany książę nie wychodzi z pokoju, z nikim się nie widuje, uważa, że pod wpływem słońca się roztopi (słodziaaak!) i nie ma najmniejszego zamiaru wziąć udziału w koronacji brata. Oczywiście doradca następcy tronu Selenfalen, Chrom – człowiek, który ma zawsze gotową odpowiedź (i dziwne hobby), postanawia wykorzystać Ani do namówienia „mrocznego” księcia do udziału w uroczystości (i do sprzątnięcia pałacu). Trzeba przyznać, że bohaterka bardzo się stara, ale dopiero głód łączy tych dwoje…

 

 

Nie chce mi się wierzyć, że są jeszcze osoby, które nie przekonały się do serii – w końcu to najlepszy reverse harem od ładnych paru sezonów. No dobrze, fabuła jest mocno kulawa i w sumie służy tylko temu, by pokazać bohaterkę w najdziwniejszych sytuacjach z kolejnymi biszami, ale te relacje! Te cudowne komentarze księżniczki i całkowite oderwanie od rzeczywistości panów, te pomysły od czapy (ja też chciałabym odwidzieć scenę w ogrodzie…) i świadomość, że tych czterech ułomnych łośków będzie w jakiś sposób koegzystować od następnego odcinka, wprawiają mnie w stan euforii. Bawię się setnie przy każdym odcinku, postaci kocham wielką i puchatą miłością, i naprawdę nie mogę się doczekać, co jeszcze wymyślą twórcy oraz jak Ani poradzi sobie ze stadkiem wybrakowanych bishounenów. Mam wrażenie, że to nie będzie harem, tylko survival w przedszkolu.

 

Owszem, grafika jest taka sobie, ale muzykę zaczyna doceniać, bo chociaż średniej jakości, do scen dopasowana jest idealnie. W sumie, w trzecim odcinku zabrakło mi tylko jednej rzeczy – podczas sceny koronacji, kiedy Mare stoi na podwyższeniu i tłumaczy ciemnemu ludowi czym jest zaćmienie słońca, otoczony mrocznym blaskiem, byłam pewna, że zaśpiewa. On powinien zaśpiewać jakąś absolutnie debilną, w założeniu emo pieśń, niechby nawet o tym zaćmieniu, a on nie zaśpiewał. Czuję się zawiedziona. Aż się prosiło, żeby jakieś organy zabrzmiały, czarne pierze się posypało, a tu klops. Ale kto wie, może jeszcze będzie śpiew, bo taniec już był, tak jakby.

Cóż, seria jest przeurocza i pełna humoru. To idealne połączenie wszystkich najbardziej wyświechtanych schematów, wywrócone na lewą stronę. No i ma pozbieraną, rozgarniętą i bystrą główną bohaterkę – nic tylko oglądać!

Leave a comment for: "Dame x Prince Anime Caravan – odcinek 3"