Darling in the Franxx – odcinki 2-3

Wrzaskozaur pokonany, więc czas przystąpić do planowanych treningów, żeby świeżo upieczeni piloci jak najszybciej przyzwyczaili się do nowych ról. Chwilowy brak zagrożenia nie oznacza jednak spokoju, ponieważ nerwowa atmosfera z pola bitwy przeniosła się do wnętrza fortecy. Przyjaciółka Hiro bardzo martwi się plotkami na temat 002 i próbuje przekonać chłopaka, żeby nie spoufalał się z nią zbytnio, ta z kolei bardzo przywiązała się do niedoszłego pilota i uparcie twierdzi, że tylko jej „kochanie” jest w stanie wspólnie z nią zasiadać za sterami Franxxa, reakcje pozostałych są wyjątkowo zróżnicowane – od kibicowania Hiro po skrajną wrogość i niechęć. Oj, łatwo nie będzie, tym bardziej, że niby szefostwo zainteresowało się sytuacją nastolatka, ale nie ma zamiaru podejmować żadnych pochopnych decyzji, a próba pilotażu w innej parze kończy się dla Hiro niepowodzeniem…

Oj, Darling, Darling, cóż z tobą począć? Z jednej strony nie masz w sobie nic wyjątkowo oryginalnego, z drugiej twórcy stawiają na wyjątkowe dziwactwa i absurdy, z trzeciej kompletnie brak ci subtelności i walisz widza po głowie łopatą (ten system pilotażu jest wyjątkowo przedmiotowy i po prostu niesmaczny, a parodią toto raczej nie jest, bo powaga i podniosłość chwilami aż wylewają się z ekranu), a z czwartej jednak miewasz niezłe momenty, zarówno komediowe, jak i poważniejsze… Pomijając również jeden czy dwa charaktery, których z założenia mamy nie lubić, to ta kilkuosobowa gromadka prezentuje się całkiem sympatycznie i ma potencjał rozwinąć się w fajne osobowości.

Cóż, biorąc pod uwagę, że anime ma mieć ponad dwadzieścia odcinków, to po pierwszym akcja wyraźnie zwalnia. Nie powiem, żebym to, co obejrzała jakoś bardzo, bardzo mnie zachęciło, bo twórcy już zdradzili się z kilkoma głupimi pomysłami, subtelnością nie grzeszą i mimo że nie traktują serii do końca poważnie, to trudno podobnie podchodzić do niej z perspektywy widza. Te wszystkie metafory i „głębokie” nawiązania… Ja wiem, że główni bohaterowie to nastolatki, ale bez przesady… Jak bardzo natchnieni mogą być młodociani piloci, którzy teoretycznie doskonale wiedzą, do czego zostali stworzeni? Kiedy mieli czas zacząć filozofować i zastanawiać się nad sensem życia? Hmmmm…

Technicznie jest jak najbardziej w porządku. Graficznie spadku formy nie zauważyłam, chyba że już od początku będziecie uczuleni na wygląd robotów czy postaci, ale z niewiele da się zrobić. Sama animacja, kolorystyka i wykonane są dobrej jakości, podobnie jak ścieżka dźwiękowa, która może i nie wybija się szczególnie z tła, ale jest niezła. Ładnie nawet brzmi ending Torikago w wykonaniu seiyuu głównych bohaterek, zupełnie natomiast nie mogę przekonać się do piosenki z czołówki, która ze względu na wokal zupełnie mi nie podchodzi…

Oj, Darling, Darling co z ciebie wyrośnie? Dobre pytanie, ale mimo dość znaczących wad i schematyczności pewnie będę kontynuować seans, bo lubię mechy, a ostatnio ich stosunkowo niewiele.

Leave a comment for: "Darling in the Franxx – odcinki 2-3"