Karakai Jouzu no Takagi-san – odcinek 1

Nishikata ma przechlapane. Całe dnie szkolne spędza na próbach obmyślenia, jak by tu utrzeć nosa tej nieznośnej Takagi, ale jego plany jeden za drugim spalają na panewce – o ile w ogóle zdążą zostać wprowadzone w życie. Takagi to mistrzyni drobnych psikusów i podpuszczania, zaś Nishikata, choć doskonale o tym wie, raz za razem daje się nabierać i prowokować.

  

Jak ja lubię, kiedy do zajawek jedna za drugą trafiają mi się serie programowo pozbawione fabuły! Tym razem odcinek składa się w sumie z trzech epizodów, po których następuje jeszcze króciutka scenka komediowa z udziałem bohaterek innej mangi tego samego autora, Ashita no Doyoubi. Fabuła za każdym razem opiera się na tym samym, co opisałam w pierwszy akapicie, więc właściwie nie ma większego sensu jej streszczać.

 

Pytanie brzmi oczywiście, czy to się nadaje do oglądania? Odpowiedź nie da się zamknąć w prostym tak/nie. Karakai Jouzu no Takagi-san ma sporo zalet. Takagi wygląda przeuroczo, zaś Nishikata i jego reakcje dostarczają sporo materiału komediowego, więc nie powiem, że to się całkiem źle ogląda. Niestety, kilka rzeczy budzi moje wątpliwości. Po pierwsze, sama seria sprawdziłaby się lepiej w postaci oddzielnych odcinków, może nie trzyminutowych, ale mających od siedmiu do dwunastu minut. Tutaj łatwo o zmęczenie materiału, szczególnie przy tak powtarzalnym głównym motywie. Brakuje – nie wiem, czy tylko na razie, czy w ogóle – pewnej równowagi. Jeśli przywołać podobne w sumie w charakterze Tonari no Seki-kun, mieliśmy tam bohaterów, którzy bywali równoprawnymi uczestnikami gry. Tu sytuacja jest o wiele bardziej jednostronna i nie jestem pewna, jak długo jeszcze może bawić, nawet przy założeniu, że – o czym widz wie doskonale – Takagi drażni się z Nishikatą, żeby zwrócić jego uwagę.

Pierwszy segment obejrzałam z przyjemnością, ale następne już z pewnym znużeniem, szczególnie że oprawa graficzna z konieczności jest bardzo ograniczona (chociaż zadbano o ładną animację mimiki i włosów), ponieważ większość wydarzeń rozgrywa się w tym samym kącie sali lekcyjnej. Następne odcinki powinny odpowiedzieć na pytanie, czy autor przewiduje jakiekolwiek zróżnicowanie wyjściowej formuły – a ta odpowiedź jest kluczowa, by zdecydować, czy warto poświęcać czas na tę serię.

  

Leave a comment for: "Karakai Jouzu no Takagi-san – odcinek 1"