Karakai Jouzu no Takagi-san – odcinek 3

No proszę, trzeci odcinek okazał się bardziej udany od dwóch poprzednich. Ciekawe, czy to tendencja, która się utrzyma, czy też przypadek wynikający ze skumulowania się sympatyczniejszych epizodów?

  

Tym razem przez większość czasu obserwujemy bohaterów poza szkołą, ponieważ, jak się okazuje, Nishikata i Takagi sporą część drogi do domu mają wspólną. Co z tego wynika? Między innymi zawody w rzucaniu pustymi puszkami do kosza oraz powrót pod jedną parasolką (notabene, klasyczny punkt w japońskich romansach). W międzyczasie zaś Nishikata postanawia wziąć się za trening, który w teorii powinien uodpornić go na zaczepki i podpuszczanie ze strony Takagi, ostatecznie wywiera jednak efekt nieco odmienny od założonego. To wszystko poprzetykane jest scenkami z udziałem Yukari, Miny i Sanae, tym razem w sumie kilkoma.

 

Zdecydowanie bardziej widać teraz, że Takagi swoim kolegą jest wyraźnie zainteresowana, zaś zaprezentowane tutaj sceny mają nieco mniej złośliwy wydźwięk. Przyznam, że wcześniej kompletnie mi „nie leżały” te epizody, w których Takagi z premedytacją kompromitowała Nishikatę przed klasą i nauczycielem – rozumiem komedię, ale wydawało mi się, że to jednak trochę zbyt dalekie posuwanie żartów. W tym odcinku tego nie znajdziemy, ale niestety nie mam specjalnych wątpliwości co do tego, że jest to jeden z obowiązkowych punktów programu i zapewne wiele razy jeszcze powróci.

 

Zresztą w ogóle wydaje mi się, że „zasada trzech odcinków” w tym przypadku jest pozbawiona większego sensu. Karakai Jouzu no Takagi-san oparte jest na jednym pomyśle, który w pełni wykorzystuje – ale to od widza zależy, czy tenże pomysł kupi go na tyle, by kontynuować seans. Jeśli tak, to tylko dla dwójki głównych aktorów – dziewczęta z Ashita no Doyoubi mają niewielką rolę, zaś reszta świata w zasadzie nie istnieje.

Leave a comment for: "Karakai Jouzu no Takagi-san – odcinek 3"