Pop Team Epic – odcinek 1

Wszystko jest nawiązaniem, a nawiązanie jest wszystkim – właściwie tym można by streścić wszystko, co da się powiedzieć o pierwszym odcinku Pop Team Epic. Oczywiście można było się spodziewać absurdalnej komedii, jednak tu dostajemy coś, w porównaniu z czym takie na przykład Nichijou albo nawet Osomatsu-san to seria realistyczna, przyziemna i logiczna jak kryminał Agaty Christie.

  

Tutaj próżno szukać nie tylko fabuły, ale jakiegokolwiek rytmu czy motywu przewodniego. Pourywane sekwencje nawiązują do miliona różnych rzeczy po kolei, zbyt poszarpane i fragmentaryczne, żeby nazwać je parodią. Nie chodzi mi o klasyczne „musicie wiedzieć, do czego to są nawiązania, żeby się dobrze bawić”. Komedia wymaga puenty – tymczasem powiedziałabym, że tutaj głównym efektem komediowym ma być całkowity brak puenty, od początku do końca.

 

Kilka razy zaczynałam akapit omawiający, komu ta seria może się podobać, i za każdym razem efekt końcowy był niepotrzebnie obraźliwy, co zupełnie nie było moją intencją. Powiedzmy, że istnieje pewna grupa ludzi, których autentycznie bawią internetowe memy z rodzaju tych, jakich ja w ogóle nie ogarniam. Znaczy, nawet rozumiem, ale nie umiem zareagować inaczej niż „…okej?”. Myślę, że dla nich właśnie, a nie dla amatorów tradycyjnej komedii, choćby i absurdalnej, przeznaczona została ta seria. No, chyba że pierwszy odcinek sam w sobie był wielkim trollem, o czym w sumie zaświadcza jego konstrukcja – w połowie widzimy sekwencję endingu, a po niej… raz jeszcze to samo, z ciut zmienionymi głosami postaci.

 

Warto przy tym zauważyć, że w oprawę graficzną włożono mnóstwo energii i pomysłowości, poczynając już od ślicznie animowanej fałszywej sekwencji openingu (naprawdę chciałabym, żeby serie z gatunku, jaki to udaje, były tak ładnie robione). Dalej mamy cały przegląd stylów i konwencji, zazwyczaj uproszczonych, ale z reguły z dopracowanym kadrowaniem i kolorystyką. Pod tym względem naprawdę trudno tutaj cokolwiek zarzucić, choć w przypadku produkcji do tego stopnia niszowej jest to raczej dodatkowy smaczek niż element zdolny przyciągnąć lub zrazić kogokolwiek.

Leave a comment for: "Pop Team Epic – odcinek 1"