Pop Team Epic – odcinek 3

To uczucie, które ogarnia człowieka, gdy zmęczył odcinek wyłącznie w celu napisania zajawki i uświadomił sobie, że nie ma o czym pisać… Słowo honoru, sto raz bardziej wolałabym zajawkować Hoshiiro Girldrop, czyli „serię” pojawiającą się tylko w charakterze zapowiedzi po napisach końcowych Pop Team Epic. Jasne, byłaby głupia i sztampowa, ale przynajmniej dostarczałaby jakiegoś materiału do analizy.

  

Zasada jednego odcinka nie zawsze się sprawdza. Pierwszy odcinek, szczególnie w seriach komediowych i parodiach, potrafi celowo mylić i podpuszczać widza. Jednak drugi odcinek powiedział już o Pop Team Epic wszystko, zaś trzeci… Nie tylko potwierdza diagnozę, ile zwyczajnie nudzi. Oczywiście wiem, że sami twórcy podkreślają, iż doskonale wiedzą, jak beznadziejne jest ich dzieło, co ma z góry rozbrajać wszelką krytykę. Otóż nie, nie rozbraja, podobnie jak tłumaczenia internetowych pisarzy z Bożej Niełaski, że wszystkie błędy składniowe i ortograficzne są wyrazem ich niepowtarzalnego stylu. Niezależnie od tego, czy Pop Team Epic próbuje opowiedzieć ciut dłuższą historyjkę (tutaj jest to „reportaż” o idolce i jej menedżerze), czy też zaskoczyć widza króciutką scenką, ostentacyjne lekceważenie puenty sprawia, że odcinek zamienia się w ciąg nieinteresujących obrazów.

 

Porównywałam Pop Team Epic do Nichijou, ale tak naprawdę wydaje mi się, że próbuje ono grać w podobnej lidze, co Osomatsu-san, tylko podkręcając dziwość i surrealistyczność do maksimum. Jednakże żeby to zadziałało, konieczna jest jakaś konsekwencja i spójność wewnętrzna, potrzebne chociażby do zaskoczenia widza. Nonsensowna konkluzja nonsensownego ciągu zdarzeń z natury zaskakująca być nie może. Konieczni są także bohaterowie, tymczasem tutaj Popuko i Pipimi są po prostu pozbawione charakterów, co wynika przede wszystkim z tego, że – w odróżnieniu od wspomnianych wyżej słynnych sześcioraczków – nie mają żadnego świata, w którym mogłyby (dys)funkcjonować.

 

Pop Team Epic nie jest serią złą – albo też raczej jest serią złą celowo, świadomie i z premedytacją. Dlatego zamiast się nad tym rozwodzić i udowadniać beznadziejność tego anime, rozsądniej będzie napisać, że jest ono przeznaczone tylko dla osób, które docenią jego specyfikę. Powiedziałabym, że tych osób będzie niewiele, chociaż kto wie – może znowu przegapię w ten sposób fenomen na skalę Kemono Friends?

Comments on: "Pop Team Epic – odcinek 3" (1)

  1. Diffie Hellman said:

    Ja po pierwszym (i zdecydowanie jedynym) odcinku tego epokowego działa, też stwierdziłem, że już wolałbym oglądać Hoshiiro Girldrop. Dlaczego ten chłam dostaje simulcast’a a taki Saiki Kusuo no Ψ-nan nie? Tak jak mówisz, nie wieże by wiele osób „doceniło” „specyfikę” tego czegoś, a już na pewno więcej ludzi oglądnęłoby po ludzku drugi sezon Saikiego.

Leave a comment for: "Pop Team Epic – odcinek 3"