Sora Yori mo Tooi Basho – odcinek 3

Po nieudanej próbie uwiedzenia kogoś z członków ekspedycji dziewczyny nadal kombinują, jakby tu dostać się na biegun południowy. Okazja pojawia się sama, w osobie nastoletniej gwiazdeczki, Yuzuki Shiraishi. Ma ona nakręcić na Antarktydzie jeden z tych programów, którymi zajmują się wszelkie maści celebryci. Problem polega na tym, że nie chce tam jechać. Proponuje zatem Shirase, by ją zastąpiła, na co ona oczywiście się zgadza. Jej triumf nie trwa wszakże zbyt długo, bo na miejscu pojawia się mamuśka-menadżerka i jasno pokazuje, że żadna z naszej trójki bohaterek się do tego zadania nie nadaje.

Shirase jak zwykle nie odpuszcza, zresztą okoliczności jej sprzyjają. Jeśli przekona młodą gwiazdę, by jednak pojechała, będzie mogła towarzyszyć jej w roli asystentki. Ale łatwiej powiedzieć, niż zrobić – Yuzuki ma ważny powód, by zrezygnować z tej pracy i jest nim brak koleżanek. Tak to bywa, kiedy jest się sławnym i nie ma się czasu nawet na wyjście ze znajomymi do kina czy na karaoke. Przyrzekła sobie wszakże, że w liceum to się zmieni, a kilkunastotygodniowy wyjazd na pewno nie pomoże jej zrealizować tych planów. Z drugiej strony – trójka jakże sympatycznych dziewcząt to także świetny materiał na przyjaciółki…

Owszem, postawienie na drodze bohaterek nastoletniej gwiazdy w roli rozwiązania ich problemu wydaje się lekko naciąganym wyjściem z sytuacji, ale kompletnie mi to nie przeszkadzało! Po prostu cała reszta jest zbyt dobra, by się przejmować takimi szczegółami. Przede wszystkim – i to jest zdecydowanie najważniejsze – dawno nie widziałam tak zgranej grupy bohaterek. Znają się niecały miesiąc, ale dogadują się, jakby się razem wychowały. Poza tym każda z nich prezentuje naprawdę ciekawą osobowość, zdecydowanie daleką od powielanego milion razy schematu. Obawiałam się trochę Yuzuki, bo wyglądała raczej jak cicha i nieśmiała dziewczynka, ale okazuje się, że ona też jest dość charakterna. Nie mamy więc tutaj żadnej potencjalnie irytującej postaci (czyli zero moé blobów, zero rozwydrzonych pannic, zero milczących kukiełek), a to w seriach tego typu rzecz bardzo ważna.

Wizualnie nadal jest ślicznie i w tym odcinku nie rzuciły mi się w oczy żadne krzywizny. Za to miny bohaterek są tutaj obłędne i idealnie podkreślają komediowe aspekty danej sceny. Również muzyka trzyma wysoki poziom, zatem od strony technicznej anime zapowiada się na bardzo udane. Zresztą Madhouse przyzwyczaił nas do tego, że w swoich produkcjach trzyma poziom od początku do końca, nie ma się więc co obawiać drastycznych spadków jakości.Jak na razie zapowiada się jedna z ciekawszych serii poświęconych słodkim dziewczętom robiącym słodkie rzeczy. Z drugiej strony, na pewno nie jest to typowy przedstawiciel tego gatunku, bowiem zamiast słodyczy dominują tu aspekty bardziej komediowe z niewielkimi odchyleniami w stronę spokojniejszych i bardziej nastrojowych klimatów. Zdecydowanie polecam zerknąć, jeśli jest się fanem okruchów życia – dla takich osób będzie to jak znalazł. Ja na pewno zamierzam kontynuować seans tej serii, zwłaszcza że z każdym odcinkiem wydaje mi się ona coraz lepsza. Zresztą pewnie już zauważyliście, że tym razem nawet nie narzekałam na główną tematykę, czyli biegun południowy. Ot, po prostu mam zamiar to wziąć z całym dobrodziejstwem inwentarza i wam również to polecam.

Leave a comment for: "Sora Yori mo Tooi Basho – odcinek 3"