Butlers ~Chitose Momotose Monogatari~ – odcinek 2

Zasiadłam do seansu i nie mogłam sobie przypomnieć, co działo się w poprzednim odcinku. Szybki risercz przyniósł odpowiedź: otóż nic się nie działo. Miły pan ochroniarz z mojego budynku zapytany, kiedy jego zdaniem robotnicy skończą uszczelnianie garażu, odparł z pobłażliwym uśmiechem, że zapewne z miesiąc zejdzie, bo „wie pani, oni szanują robotę”. Studio Silver Link wyraźnie szanuje fabułę Butlers i stara się jej nie zużyć przedwcześnie.

 

Na wypadek, gdyby ktoś się nie domyślił, odcinek otwiera retrospekcja, w której pan dyrektor Mikuni w środku zimowej nocy znajduje na drodze J-a. Na wypadek, gdyby to nie wystarczyło w ramach wyjaśnień, gdy akcja wraca do współczesności, Mikuni i J opowiadają sobie nawzajem, co się wtedy wydarzyło i co J pamięta, a czego (jak twierdzi) nie. Nie jestem pewna, czy ma to służyć wzruszeniu widza, czy też zaintrygowaniu złożoną tajemnicą, ale na razie zwyczajnie wygląda jak wyciągnięta spod sztancy Tragiczna Przeszłość nr 57.

Potem robi się ciekawiej, albowiem o pracującym w Café de Wayne Hayakawie (to ten blondyn, do którego J ma wąty) ktoś rozpuszcza paskudne plotki, co sprawia, że rzeczoną kawiarnię zaczynają omijać klienci. Z pomocą podupadającemu biznesowi spieszy poznany poprzednio zaspany blondyn, zaś jego rady okazują się zaskakująco skuteczne. A przy okazji pozwalają pokazać rozmaitych panów w białych strojach kamerdynerów, co – sądząc po czasie na to poświęcanym – stanowi właściwą i główną atrakcję odcinka. Panowie z samorządu szkolnego, którzy przyszli obejrzeć sobie Hayakawę, dochodzą do wniosku, że to porządny facet, ale J wyraźnie nie czuje się do tego przekonany. Powiadamia widzów także, że pokazywany ad nauseum kryształowy wisiorek jest kluczem do tajemnicy zniknięcia Tenny. No kto by pomyślał.

Jest to pewne sztuka, muszę przyznać, tak starannie i świadomie zmarnować dwa z dwunastu odcinków na nieprzekazanie widzowi ani grama użytecznych informacji. Trudno nawet powiedzieć, na czym właściwie będzie się opierać fabuła, bo chwilowo żaden główny wątek się nie wyłania. Nie będą nim raczej poszukiwania wisiorka, skoro ma go Hayakawa (co widzowi zostaje starannie pokazane już po raz drugi, bo może zapomniał). Gdyby kierować się openingiem, trzeba by ułożyć jakąś historię obejmującą stado mocno przypadkowych panów, którzy spotykają się w losowych momentach i nie wydaje się, by mogli mieć jakikolwiek wspólny cel. Czy chodzi o sprawdzenie, jak długo można ciągnąć pozbawione spoiwa fabularnego scenki z udziałem przystojniaków, którzy – zupełnie jak panienki w kiepskiej grze randkowej – różnią się w większości tylko kolorami i fryzurą? Nie sądzę, by odpowiedź na to pytanie dało się poznać w przyszłym tygodniu, ale w razie czego spróbuje jej poszukać. Nie oczekujcie tylko, że będę to robić z przekonaniem.

Leave a comment for: "Butlers ~Chitose Momotose Monogatari~ – odcinek 2"