Jikkenhin Kazoku Creatures Family Days – odcinek 2

W drugim odcinku dowiadujemy się, na czym właściwie polega niezwykłość na pozór normalnego Tanisa – to po prostu zaprojektowany przez parę szalonych naukowców mały geniusz. Przy okazji, to nie byli wcale sympatyczni naukowcy, sądząc po tym, jak traktowali pozostałe swoje „dzieci”. Swój intelekt i lepsze od wychowanych w laboratorium na wyspie chimer obycie w świecie Tanis rzuca na szalę, by pójść na zakupy bez niezsocjalizowanego odpowiednio rodzeństwa. Nie podoba się to szczególnie pajęczycy-tsundere, ale ostatecznie chłopiec stawia na swoim.

Nie do końca wychodzi mu to na dobre, bo choć zyskuje od przypadkowo spotkanej dziewczynki podarek w postaci lodów, których nie mógł sobie kupić z oszczędności, w drodze powrotnej gubi się – jego słabością jest okropny brak orientacji w terenie – i w dodatku atakuje go bezdomny pies, przed którym uciekając, Tanis kończy totalnie zagubiony w lesie. (Ale torby z zakupami nie stracił, zuch).

Tymczasem rodzeństwo zaczyna się niepokoić jego długą nieobecnością i po kolejnej słownej potyczce na poszukiwania wyruszają Snow (pies) i Ashitsu (dziewczyna-roślina). Trafiają oni z kolei na trzy zdziczałe psy, ale ku naszemu zaskoczeniu radzi sobie z nimi nie łagodny Snow, lecz Ashitsu, najwyraźniej będąca roślinką z gatunku mocno niejadalnych. Pojawienie się telepatki Suishi i pajęczycy Aisuri pozwala zlokalizować zagubionego w krzakach Tanisa i na ratunek wyrusza mu najsprawniejsza fizycznie Aisuri. Jak na tsundere przystało, pilnie pracuje nad utrzymaniem twardej i szorstkiej fasady, ale łzy i uścisk młodszego brata i ją chwilową zmiękczają, toteż powrót do domu przebiega w dość miłej atmosferze.

 

 

Ponadto geniusz Tanisa objawia się pomysłem na maskowanie nietypowych cech wyglądu dwóch sióstr, więc jest nadzieja, że będą się mogły przynajmniej z daleka ludziom pokazać, co napełnia je żywą radością…

Mnie do żywych emocji nieco dalej, choć nie mogę powiedzieć, żebym się jakoś szczególnie nudziła – ot, taka sobie fabułka, bez żadnych fajerwerków, do tego w miarę sympatyczne postaci o stereotypowo zróżnicowanych charakterach i bardzo ładne tła, szczególnie roślinne. Muzyki nie pamiętam… Zobaczymy, co przyniesie następny odcinek, ale jeśli mają to być zwykłe okruchy życia z niezwykłym dodatkiem jako elementem wyróżniającym, to muszę powiedzieć, że na razie słabo idzie autorom wykorzystanie go.

Leave a comment for: "Jikkenhin Kazoku Creatures Family Days – odcinek 2"