Juushinki Pandora – odcinek 2

Leonowi udaje się pokonać ostatecznie zmutowanego potwora, choć zaraz potem traci przytomność, którą odzyskuje dopiero w pokoju hotelowym (?) gdzieś na obrzeżach olbrzymiej metropolii-twierdzy – Neo Xianglong (chin. „wznoszący się smok”). Wojsko przy okazji zgarnęło również jego siostrzyczkę, a w zamian za uratowanie miasta jego szefowa, zwana Księżniczką, przywróciła młodemu naukowcowi status mieszkańca. Jednak czy odpowiedzialny za globalną katastrofę mężczyzna jest tam mile widziany? Na razie wieść się nie rozniosła, a i nikt z wtajemniczonych nie podjął otwarcie żadnych działań, ale ludzie chowają sporo urazy. Tak czy siak, Leona interesuje jedynie sam reaktor i możliwość dalszej pracy nad wynalazkami. W tym celu powołana do życia ma zostać grupa badawczo-bojowa – Pandora.

Czyżby w tym odcinku „Smokowi” dane było rozwinąć skrzydła? Trudno powiedzieć, bo dostajemy wreszcie jakieś fabularne konkrety i strzępki osobistych historii poszczególnych bohaterów, ale to wszystko jest nadal jakieś takie nijakie i sztampowe. Leon Lau nie należy do osób emocjonalnych i przez większość czasu spokojnie rozkminia przeróżne problemy, ale wypada przez to nieco sztucznie, a nie dorośle i poważnie. Chloe pojawia się na kilka chwil i na razie właściwie mogłoby jej nie być, bo nie wnosi do scenariusza praktycznie nic. Księżniczka i jej pomagierzy wypadają w miarę ok, zarywający do koleżanki po fachu snajper-kociarz prezentuje się tak sobie, a rzeczona koleżanka nie zwraca na siebie większej uwagi. I to teoretycznie mają być główni bohaterowie… No, nie powiem, żeby jakoś szczególnie wyróżniali się na tle postaci z innych podobnych historii. Serio, nic ciekawego.

Technicznie zmienia się niewiele, ot, mniej walk – mniej efektów komputerowych, które nie są takie złe, ale jak pisałam ostatnio, to wszystko wygląda sterylnie. A, no i wprawione w ruch postaci czasem trochę się wykrzywiają na całkiem ładnych tłach. Ale wszystkiego mieć nie można… Muzycznie powtarza się motyw chóralny w czasie scen akcji, reszta jakoś zupełnie nie zapadła mi w pamięć. Tylko gdzie jest tak piosenka ze zwiastuna? Opening i ending w sumie w porządku, ale szału nie ma.

No, to do następnego…

Leave a comment for: "Juushinki Pandora – odcinek 2"