Last Period -Owarinaki Rasen no Monogatari- – odcinek 2

Drugi odcinek Last Period może posłużyć jako modelowy przykład do rozważań o wprowadzaniu potrzebnych i niepotrzebnych informacji. Zawsze byłam zdania, że wiele anime – nie tylko anime zresztą – przesadza z potrzebą szczegółowego wykreowania świata na samym wstępie, zasypując odbiorcę stosem nazw, imion i detali, których na tym etapie nie ma jak ani spamiętać, ani powiązać. O wiele lepiej jest zacząć od kilku punktów charakterystycznych, pozwalających poczuć klimat opowieści, a potem, w miarę rozwoju fabuły, uzupełniać w stosownych momentach wiedzę odbiorcy, w miarę możności unikając przydługich wykładów.

 

Last Period stawia sprawę na głowie. Z jednej strony wpycha widzowi informacje niepotrzebne, na przykład dotyczące sześciu królestw (a kogo to?), z drugiej nie raczy wyjaśnić, czym do licha jest Choco, która nie śpi, je za dwoje, oficjalnie nie jest częścią organizacji ani tym bardziej wojowniczką, a w ogóle służy tylko do wygłaszania uwag uszkadzających czwartą ścianę. Nie zostaje też wyjaśnione, czym właściwie są tajemnicze call – wezwania, i dlaczego niektórzy wezwani pozostają, a inni znikają po wykonaniu zadania. Rozumiem, że pełni to jakąś funkcję w grze, ale w anime nie ma na razie większego sensu.

Co prawda generalnie cała fabuła nie ma sensu. Tym razem zadanie polegające na pokonaniu potworów trapiących miasteczko przy gorących źródłach zostaje wykonane sprawnie i bez przeszkód, co staje się okazją do przybliżenia widzom żeńskiej części obsady. Tak jakby. Okazuje się jednak, że gorące źródła mimo wszystko tracą na potęgę klientów, zaś bohaterowie mają jakoś temu zaradzić. Tu oczywiście wtrąca się Wisemen ze swoim planem, następuje rywalizacja, która zakończyłaby się nowym pojedynkiem (z oczywistym wynikiem), gdyby nie nagły atak większego niż poprzednio potwora… I tak to się toczy do końca odcinka.

No dobrze, przygodówka z tego żadna, ale być może scenarzyści uznali, że podobnych przygodówek jest na kopy, więc warto w ramach reklamówki gry nakręcić coś trochę innego. Jednak na komedię – czy wręcz parodię – Last Period  jest zdecydowanie zbyt letargiczne. Żarty latają ciężko i z wyraźnym wysiłkiem, zaś stosunkowo najlepsze z nich, czyli uwagi Choco, do tego stopnia nie przystają do reszty, że wywołują raczej uniesienie brwi niż rozbawienie. Komedie mają dwie możliwe drogi: mogą zasypywać widza gradem żartów na zasadzie „któryś trafi” lub też pracowicie „budować” gagi aż do puenty. Tutaj postaci snują się (nawet jak biegają i walczą, to się snują), a od czasu do czasu następuje żart, zwykle zbyt słaby lub przypadkowy, żeby się uśmiechnąć.

Wydawało mi się, że mam sporo cierpliwości do takich serii, ale Last Period wyraźnie jest zagrożone wadą najpoważniejszą i absolutnie śmiertelną: jest po prostu nudne jak flaki z olejem i nawet wdzięki bohaterek oraz sympatyczne męskie anthro tego nie naprawią.

Leave a comment for: "Last Period -Owarinaki Rasen no Monogatari- – odcinek 2"