Aguu -Tensai Ningyou- – odcinek 1

Prawdziwych geniuszy już nie ma. Znaczy są, tyle że zwykle kończą bardzo tragicznie, ponieważ w średniowieczu pojawił się pewien zły człowiek, który postanowił wzbogacić się na ich talentach w nietypowy, ale wyjątkowo okrutny sposób. Po pochwyceniu swojej ofiary przy pomocy magii i tortur zamieniał on taką osobę w małą, bezbronną lalkę. Potem wystarczyło zaszyć biednego delikwenta w swoim ciele, aby móc w pełni wykorzystywać jego umiejętności. Kogo by nie skusił taki prosty sposób na zdobycie niesamowitych zdolności? Cóż, ponieważ geniusze nie przestali się nagle rodzić, a chciwych ludzi nigdy nie brakowało, proceder ten przetrwał do dzisiaj i ma się świetnie. Przekonała się o tym nastoletnia baletnica, Ai, która od lat podziwiała swoją utalentowaną przyjaciółkę, aby przypadkiem odkryć, że w dziewczynie prawdziwego talentu jest niewiele, bo korzysta ona z mocy aż trzech diabelskich lalek…

Brzmi to równie makabrycznie, co absurdalnie, ale oto przed Wami kolejne animowane dziecko współpracy sino-japońskiej – chiński komiks internetowy przerobiony na anime. Już nie raz, nie dwa coś takiego widzieliśmy i w większości przypadków nie prezentowało się to szczególnie dobrze. Cóż, seans pierwszego odcinka sugeruje, że tym razem inaczej (raczej) nie będzie.

Powiedzmy, że jakiś potencjał w tej historii jest, ale sposób jej prezentacji już w pierwszym odcinku woła o pomstę do nieba. Naprawdę dawno nie widziałam tak niezdarnego wprowadzenia, które opierałoby się wyłącznie na zbiegach okoliczności – akcja nie płynie sobie spokojnie ładną i malowniczą rzeczką, a jest na siłę ciągnięta po żwirze przez twórców, którym była potrzebna wyjątkowo gruba i wytrzymała lina. Subtelności nie ma tu za grosz – wszystko jest dosadne i momentami wręcz prostackie. Dodajmy do tego jeszcze kilka oczywistych absurdów, które może znajdą w dalszych odcinkach swoje wyjaśnienie (a może i nie), wyjątkowo słabe żarty oraz drewniane i/lub irytujące charaktery postaci i już mamy przepis na Aguu.

Oprawa techniczna też woła o pomstę do nieba, ponieważ grafika jest naprawdę słaba – proste i niedbałe tła oraz momentami strasznie krzywe projekty postaci oraz bardzo, ale to bardzo oszczędna animacja zdecydowanie nie pomagają. Podobnie jak koszmarny opening i wyjątkowo kiczowate melodyjki pojawiające się w losowo wybranych momentach. Jedyne, czego da się słuchać, to piosenka z napisów końcowych, bo i jakoś to brzmi, i wokal jest w miarę przyjemny. Reszta zdecydowanie do kosza…

Leave a comment for: "Aguu -Tensai Ningyou- – odcinek 1"