Aguu -Tensai Ningyou- – odcinek 2

O jeju, jakie to było… żałosne. Znaczy, jeśli o wyjaśnienia chodzi, to odcinek wypada całkiem poprawnie, ale fabuła jest tak nieudolnie i niezgrabnie prowadzona, że aż szkoda słów… No dobrze, akcja już nie jest ciągnięta po żwirze, ale do płynności temu jeszcze bardzo, bardzo daleko. Da się wyróżnić ciąg przyczynowo-skutkowy, ale to, co się dzieje, jest po prostu głupie. Atmosfera skacze od dramatu do komedii, a są to skoki pozbawione jakiejkolwiek elegancji czy gracji. Absurd goni absurd, a dziwaczne i zupełnie zbędne elementy pojawiają się jak na zawołanie. Po prostu jeden wielki bajzel.

Najbardziej irytuje coś, co chyba chińscy twórcy uwielbiają robić ze swoimi bohaterami, a mianowicie powodowana wymogami scenariusza lobotomia. Cóż, fabuła posuwa się to przodu tylko dlatego, że postaci nagle (albo już z założenia, trudno stwierdzić, bo to dopiero drugi odcinek…) tracą zdolność jakiegokolwiek myślenia (o logiczne już nawet nie proszę). Prym naturalnie wiedzie Ai, która w zetknięciu z nadprzyrodzonymi siłami zachowuje się bez jakiegokolwiek pomyślunku. Znaczy, początkowo można by uznać, że dziewczyna nawet myśli, bo nakarmiona dziwnymi informacjami przez zupełnie jej nieznanych ludzi, nie wierzy im ot tak. Z drugiej jednak strony wypaplanie wszystko przyjaciółce to najinteligentniejszych decyzji zdecydowanie nie należało. Jednakże nagroda główna w kategorii debilizmu protagonistów należy jej się za pójście z Machi (rzeczoną psiapsiółą) w zupełnie nieznane miejsce bez jakichkolwiek pytań. I za durne pytanie z cyklu „rynek, znaczy, że odbywa się tu sprzedaż?”. Swoją drogą, pomyślałby kto, iż zaprawieni w bojach Wybawiciele podejrzewają, że czarne charaktery z reguły kłamią i nie należy im ufać… Cóż, idiotów jest tu znacznie więcej niż można by przypuszczać.

Animacja jest koszmarnie statyczna, sama kreska do bólu uproszczona i po prostu brzydka, a muzyka też w dalszym ciągu nie nadaje się do słuchania. Serio, po co w ogóle coś takiego tworzyć?

P.S. W pierwszym odcinku tworzenie diabelskich lalek brzmiało mrocznie i makabrycznie… Powiedzmy, że groteskowość i absurdalność procesu zabija jakąkolwiek upiorność. Jeśli w ogóle autor starał się takowy efekt uzyskać…

A jak to zobaczyłam, to mało co nie zeszłam

Leave a comment for: "Aguu -Tensai Ningyou- – odcinek 2"