High Score Girl – odcinek 2

No proszę, jak się okazuje – można lepiej. Pierwszy odcinek, który (poza prezentacją gier retro) składał się wyłącznie ze scen z Akirą tłukącą Haruo, wydał mi się raczej odpychający. Na szczęście okazało się, że może być lepiej. Drugi odcinek otwiera sprzątanie basenu, w trakcie którego Haruo chwali się kolegom konsolą TurboGrafx-16 (na rynku japońskim znaną jako PC Engine) i jej wspaniałymi możliwościami. Jako że przemoczenie do suchej nitki kończy się przeziębieniem, bohater ma nadzieję na spokojny dzień w łóżku i rozpieszczanie przez mamę… Jednak, ku jego zdumieniu, Akira przynosi mu materiały ze szkoły, a potem rozsiada się na wizytę. Łatwo zgadnąć, co jest jej celem, bardziej zaskakujące (chociaż tylko w pierwszej chwili) wydaje się to, że mistrzyni gier arkadowych nie miała dotąd do czynienia z konsolami. Można to jednak łatwo wyjaśnić – grzecznym panienkom z dobrego domu gier konsolowych rodzice przecież nie kupują… Ta część odcinka miała niezaprzeczalny urok i naturalność – poczynając od wyraźnego zainteresowania Akiry nowym medium, a kończąc na Haruo, który faktycznie czuł się na tyle parszywie, że większość jej wizyty spędził, podsypiając w łóżku. To detale, ale nadające serii potrzebną odrobinę autentyczności.

 

 

Druga część odcinka rozpoczyna się tuż po ceremonii zakończenia semestru, przed letnimi wakacjami, kiedy to ani Haruo, ani Akira nie spieszą się specjalnie do domu. On dlatego, że wyniki egzaminów ma olśniewające inaczej, ona dlatego, że czekają na nią dodatkowe lekcje z surową nauczycielką. Ta niechęć do powrotu wystarcza, by oboje postanowili wybrać się spory kawałek na rowerze, by sprawdzić prawdziwość miejskiej legendy o salonie gier, gdzie wszystko kosztuje dziesięć jenów, a najnowsza gra pochodzi sprzed siedmiu lat… To także całkiem sympatyczna historia, choć jak się wydaje, służąca głównie przedstawieniu gier jeszcze bardziej retro niż zwykle. Relacja Haruo i Akiry wyraźnie się wyrównuje i przestaje być tak jednostronna, co zdecydowanie dobrze wróży na przyszłość.

 

Zobaczymy, jakie trendy przyniesie odcinek trzeci – być może będzie z tej serii coś poza nostalgiczną podróżą sentymentalną dla osób, które pamiętają pokazywane tutaj gry z własnego dzieciństwa lub wczesnej młodości? Nie mówię, że to nie wystarcza, bo na ile niefachowym okiem mogę stwierdzić, autor bardzo przyłożył się do detali i chronologii. To nie są pojedyncze aluzje, ale całkiem konkretna lekcja historii gier komputerowych.

Leave a comment for: "High Score Girl – odcinek 2"