High Score Girl – odcinek 3

Trzeci odcinek stanowi zaskakujące odejście od eksplorowania gier arkadowych (chociaż oczywiście tego elementu nadal nie zabraknie) na rzecz rozwoju relacji pomiędzy bohaterami. Pierwsza połowa odcinka zaczyna się od wyprawy do parku, na którą przedsiębiorczy a przystojny kolega z klasy zaprosił kilka osób, z nadzieją (słuszną), że Akira prędzej da się namówić na wypad w grupie niż na randkę. Jako że koło parku znajduje się wesołe miasteczko, a bohaterowie są dzieciakami z podstawówki, nie mija wiele czasu, a tam właśnie kierują kroki. Oczywiście Haruo najbardziej zainteresowany jest salonem gier, gdzie dociera także Akira – nietypowo dla niej zdekoncentrowana, ale wyraźnie zdeterminowana, by wyciągnąć z tej wizyty jak najwięcej.

 

Powód jej dziwnego zachowania wyjaśnia się szybko – dziewczynka ma się przeprowadzić wraz z rodzicami do Ameryki, i to w trybie bardzo pilnym, tak że odchodzi ze szkoły na samym początku nowego semestru. Haruo ostentacyjnie ignoruje urządzoną przez klasę imprezę pożegnalną, ale ostatecznie biegnie na lotnisko, by pożegnać się z rywalką… i przyjaciółką w jednym. Jako że to nie koniec serii, przypuszczam, że Akira szybko powróci lub też akcja zacznie się toczyć dwutorowo, acz to drugie byłoby dziwnym pomysłem, biorąc pod uwagę, że osią fabuły są interakcje bohaterów.

 

Po trzech odcinkach wydaje mi się, że przyszpiliłam problem, jaki mam z tą serią – i nie jest nim grafika, do której można się stosunkowo szybko przyzwyczaić. Z jednej strony trudno nie stwierdzić, że High Score Girl to tytuł mocno grający na sentymentach starszych widzów, którzy sami pamiętają jeszcze lata dziewięćdziesiąte i kojarzą wyliczane i prezentowane tutaj gry. Na to samo wskazywałyby także sceny pokazane z wyczuciem, ale i pełne ciepła. Tyle że z drugiej strony seria kipi humorem skierowanym wyraźnie do grupy wiekowej, w jakiej znajdują się jej bohaterowie – czyli tego, co na polskie (przed-deformowe) realia należałoby nazwać „wczesną gimbazą”. Nie jest to typ humoru, który by mnie szczególnie bawił, chwilami staje się zaś zwyczajnie niesmaczny i bardzo poważnie zniechęca do kontynuowania seansu.

Dlatego jeśli ktoś rozważa tę serię, powinien wziąć pod uwagę te dwa czynniki: sentyment do gier retro – pod tym względem High Score Girl to niemalże poemat miłosny do starych salonów gier – oraz infantylny, dość prymitywny humor. Od tego, co was bawi, a co wam przeszkadza, będzie w największym stopniu zależeć ocena tego anime.

Comments on: "High Score Girl – odcinek 3" (4)

  1. Diffi-Hellman said:

    Ech… nie trafiłaś tą swoją szpilką. Był jak na razie jeden rzeczywiście prymitywny dowcip poniżej poziomu. Jak dla mnie na siłę usiłujesz znaleźć jakiś „problem”…

    • Avellana said:

      Przyznam, że musiałabym repetować te odcinki, ale na szybko – macanie penisa w tym odcinku, w zeszłym nauczyciel grożący uczniom wbijaniem palców w odbyt (co jest obecnie mocno tępioną, a kiedyś popularną dziecięcą „zabawą” – w starszych seriach się częściej pojawia) – to są przykłady żartów zdecydowanie poniżej poziomu. Scena z mamusią w drugim odcinku też nie była szczytem wyrafinowania. Ale poza tym humor najczęściej opiera się na tym, że bohaterka leje bohatera i jak bym nie myślała, nie umiem sobie tu przypomnieć ani jednego żartu, który uznałabym za inteligentny, seria wyraźnie stawia pod tym względem na najprostszy slapstik.

      Ja nie mówię, że to jest wada – mnie po prostu specjalnie nie bawi. Do tego ma to sceny bardzo ładne i nastrojowe, takie przyjemnie nieprzekombinowane. Ale znam co najmniej jedną osobę, którą właśnie taki humor zraził, więc czuję się w obowiązku uprzedzić.

      • Diffi-Hellman said:

        Przyznam, że o tym nauczycielu kompletownie zapomniałem, a scena z mamusią prawie mnie rozbawiła :). A co do tego, że humor jest oparty na slapsticku i przemocy fizycznej zgadzam się 100%, ale napisz to wprost a nie, stwierdzaj że seria jest dla „gimbazy” bo ma 2.5 scen żenującego humor… zraził mnie ten nagły nieprofesjonalizm (oraz fakt, że osoba, której tekstom nauczyłem się ufać, nazywa moją ulubioną bajkę w tym sezonie „wczesną gimbazą”)

    • Avellana said:

      To ja już chyba wiem, gdzie jest nieporozumienie… Nie napisałam, że jest to seria skierowana do gimbazy, zupełnie nie o to mi chodziło. Szło mi o tę rozbieżność – humor, który z mojego punktu widzenia jest taki bardziej juwenilny, w zestawieniu z detalicznym pokazaniem gier z przełomu lat 80. i 90., co dla współczesnych dzieciaków raczej nie będzie przesadną atrakcją.

      Dodatkowe nieporozumienie bierze się stąd, że ja oglądam dużo serii dla dzieci i młodszej młodzieży, więc wszelkie określenia typu „seria dla dzieci” są dla mnie stuprocentowo neutralnym wskazaniem docelowej grupy. Z poprawką na to, że docelowa grupa w Japonii =/= widzowie na Zachodzie w ogóle, a w Polsce w szczególności. Ale mogłabym się nauczyć, bo to już nie pierwszy raz mi się zdarza, że taka uwaga jest źle odebrana.

Leave a comment for: "High Score Girl – odcinek 3"