Merc Storia -Mukiryoku Shounen to Bin no Naka no Shoujo- – odcinek 1

Mieszkający w sielskiej wiosce chłopiec imieniem Yuu pewnego dnia dostaje od powracającego z podróży ojca prezent – słoik pełen… licho wie czego. Młody nie jest podarunkiem szczególnie zachwycony, ale oto mijają kolejne miesiące i coraz bardziej jasne staje się, że tata z następnej podróży nie wróci o czasie… o ile w ogóle. Tymczasem słoik okazuje się skrywać pewną tajemnicę, a dokładniej – zawarta w nim woda może się przemieniać w uroczą dziewuszkę, Merc, która od tej pory będzie towarzyszyć naszemu bohaterowi.

 

Po upływie niesprecyzowanego czasu także i Yuu postanawia (niechętnie) wybrać się w podróż. Teoretycznie obdarzony jest mocą „uzdrowiciela”, pozwalającą mu „leczyć” potwory, czyli uspokajać je i czynić przyjaznymi wobec ludzi. W praktyce cierpi na wyraźną potworofobię i boi się zbliżać nawet do najbardziej oswojonych i łagodnych. Oczywiście za chwilę będzie musiał rzucić się w pościg za pokemonopodobnym stworkiem, który rąbnął mu cenny zakup, a w końcu uleczyć leśnego potwora…

Tak, w sumie nie ma tu niczego, co odbiegałoby od klasycznego zawiązania fabuły klasycznej przygodówki fantasy. Inna rzecz, że podchodzę do tego anime ciut nieufnie, bo poprzednia adaptacja gry firmy Happy Elements, czyli Last Period -Owarinaki Rasen no Monogatari-, zamiast przenieść na ekran wątki z gry, postawiła na popkulturowy i usuwający czwartą ścianę misz-masz. Czy tu będzie podobnie, a ten odcinek to tylko zmyłka? Załóżmy roboczo, że jednak nie, bo pierwszy odcinek Merc Storia zrobił na mnie o wiele lepsze wrażenie niż początek ww. serii. Jasne, nie było to oryginalne, ale dość sprawnie poprowadzone, z dobrze dawkowanymi informacjami o świecie. Bohaterowie, czyli Yuu i Merc, wydają się całkiem sympatyczni i nawet obiecujący jako protagoniści. Co więcej, na razie to było po prostu bardzo ładne. Wprawdzie projekty postaci ludzkich są mocno uproszczone, ale sprawia to raczej wrażenie stylu (owszem, pozwalającego na oszczędności, ale jednak), a nie zwyczajnych niedociągnięć. Śliczne były tła, a potwór odcinka wyglądał nawet całkiem pomysłowo i nie tłukł po oczach CGI. Dorzućmy do tego ładną muzykę i bardzo ładny ending (zarówno muzycznie, jak i graficznie), a w sumie dostaniemy coś zaskakująco przyjemnego dla oka i ucha.

Drugi odcinek powinien pokazać, czy Merc Storia będzie grało według zasad gatunku, czy też scenarzyści pokuszą się o eksperymenty, tak jak w Last Period. Prawdę mówiąc, gdyby ciąg dalszy był utrzymany w dotychczasowym klimacie, może się okazać, że to anime wprawdzie będzie skierowane bardziej do młodszych widzów, ale w swoim gatunku może być nie takie złe.

Leave a comment for: "Merc Storia -Mukiryoku Shounen to Bin no Naka no Shoujo- – odcinek 1"