Tonari no Kyuuketsuki-san – odcinek 1

Pewnej nocy przez ciemny las wędruje nastoletnia dziewczyna. Wszystko wskazuje na to, że zgubiła drogę, zresztą ona sama to nam oznajmia. Przy okazji dowiadujemy się, że wybrała się tutaj, bo w szkole jedna z koleżanek powiedziała jej, jakoby w lesie mieszkała dziewczyna-lalka, która nigdy się nie starzeje. Przypadek chce, że Akari (bo tak ma na imię nasza bohaterka) faktycznie spotyka ową uroczą dziewuszkę. Tyle, że faktycznie jest ona wampirem i wcale nie mieszka w lesie, tylko za sąsiadkę ma panią Mori (jej nazwisko oznacza właśnie las, stąd nieporozumienie). Mała wampirzyca pomaga Akari wydostać się z lasu, a ponieważ ta przyznaje, że właściwie to jej szukała, zaprasza ją do swojego domu.

Jak się okazuje Sophie co prawda jest wampirem i pije krew, ale daleko jej do krwiożerczego potwora ze starych legend. Mieszka sobie grzecznie w domu, nikomu nie wadząc, krew kupuje butelkowaną, przez internet, a większość czasu spędza na oglądaniu anime i siedzeniu przed komputerem. Jej wygląd z wiekiem rzeczywiście nie ulega zmianie, co według Akari czyni z niej praktycznie rzecz biorąc chodzącą lalkę. A ponieważ kocha ona lalki, to Sophie staje się nowym obiektem jej miłości. Sęk w tym, że nasza bohaterka okazuje ową miłość bardzo wylewnie, co nowo poznanej koleżance niekoniecznie się podoba.

Przy okazji pisania zapowiedzi tej serii pozwoliłam sobie zerknąć na jej pierwowzór, którym jest nic innego, jak czteropanelowy komiks. Jak łatwo się więc domyślić, będziemy mieli tu do czynienia bardziej z komedią, niż okruszkami czy romansem shoujo-ai. Forma odcinków prawdopodobnie nie ulegnie zmianie w dalszej części, to jest dostaniemy zbiór luźno powiązanych ze sobą gagów. I o ile zawiązanie całej historii nosi jeszcze jakieś znamiona fabuły, tak w dalszej części mamy do czynienia po prostu ze zbiorem obrazków z codziennego życia bohaterek. Przyznam szczerze, że manga nie wygląda pod tym względem szczególnie zachęcająco. Ot, słodkie dziewczynki robią słodkie rzeczy, odsłona kolejna.

Problem tkwi też w tym, że same bohaterki są dość mdłe. Akari to praktycznie rzecz biorąc kalka Shinobu z Kiniro Mosaic. Ma świra na punkcie lalek, co przenosi na Sophie. O ile jednak Shinobu miała jeszcze inne dziwactwa, które jakoś ubarwiały jej charakter, tak Akari to postać bazująca tylko na jednej cesze charakteru. Jej przeciwieństwo stanowi spokojna, opanowana Sophie. Oczywiście musi mieć ona też jakieś zainteresowania, a cóż mogłoby być lepszego, niż uczynienie z lolitkowatej bohaterki otaku? Co prawda w jej przypadku dochodzi jeszcze kwestia bycia wampirem, ale to ma znikomy wpływ na kreację tej postaci i stanowi raczej tylko podstawę do kolejnych żartów.

Wizualnie jest przeciętnie. Projekty postaci nie są w żaden sposób oryginalne – ot, to kolejna zbieranina moé dziewczynek, odróżniających się głównie długością i kolorem włosów. Tła przedstawiają tylko to, co potrzebne do rozpoznania miejsca, w którym znajdują się akurat bohaterki. Umówmy się jednak – w komediach z reguły nie przykłada się większej wagi do grafiki. Owszem, ciekawe kadrowanie i odpowiednio dobrana kolorystyka potrafią dodać im wiele uroku, ale i bez tego taka seria może być udana. Ważniejsze, czy żarty chwycą, cała reszta zaś ma po prostu wyglądać poprawnie i tak to się tutaj właśnie prezentuje.

Nie wydaje mi się, by wyszło z tego coś poza kolejną dziewczynkową serią dla fanów tego typu klimatów. Dodatkowo dostaniemy tutaj fanserwis yuri i to w ilościach na tyle dużych, że na niektórych portalach przypisuje się temu tytułowi wręcz przynależność do gatunku shoujo-ai. Osobiście nie mam względem tego szczególnych oczekiwań. Raczej wyjdzie z tego kolejny średniak, typowa zapchajdziura, którą łatwo się ogląda i jeszcze łatwiej się o niej zapomina.

Leave a comment for: "Tonari no Kyuuketsuki-san – odcinek 1"