Tsurune -Kazemai Koukou Kyuudou Bu- -odcinek 1

Tsurune to według Japończyków dźwięk, jaki wydaje zwolniona cięciwa łuku. Rzeczywiście, sama nazwa brzmi ślicznie… Minato usłyszał go jako mały chłopiec i był stracony: kyuudo, japońskie łucznictwo, niemalże przesłoniło mu świat. Co prawda kiedy go poznajemy w przeddzień rozpoczęcia liceum, wiele wskazuje na to, że jest to pieśń przeszłości. Z drugiej strony, wciąż cały czas nosi ze sobą rękawicę do strzelania…

Chłopak w progach liceum spotyka się nie tylko z Seiyą, sąsiadem z naprzeciwka i byłym kolegą z klubu kyuudo w gimnazjum, ale i Ryouheiem – wszyscy trzej za szczeniaka (plus bernardyn Kuma) tworzyli paczkę. Ponieważ trudno odmówić rozentuzjazmowanemu spotkaniem po latach Ryouheiowi (Seiya jest znacznie spokojniejszy i delikatniejszy w obejściu), podążają za z pozoru nieszkodliwym starszym panem, nauczycielem z misją „reaktywacja”, a nawet „rezurekcja”. Wskrzesić z martwych należy, a jakże, licealny klub kyuudo.

Minato odmawia, twierdząc, że na uczestnictwo nie pozwolą mu obowiązki domowe, którymi zajmuje się od śmierci matki. Potem zobaczymy, że jego ojciec rzadko bywa w domu, i podejrzewam klasyczne chłodne stosunki pomiędzy nimi. Następnego dnia jednak nieustępliwy Ryouhei prośbą, groźbą i przemocą fizyczną (tak naprawdę zwykłym naleganiem) zaciąga Minato na briefing do klubu, który zgromadził całkiem sporą gromadkę zainteresowanych (choć niektórzy mogą się bardziej interesować wyglądem własnym tudzież dziewcząt w hakamach). Pojawiają się też dwaj inni weterani, uroczy Nanao, ulubieniec dziewcząt, i chmurny Kaito, kuzyni.

 

I może wszystko byłoby w porządku, gdyby nie pomysł Tommy’ego-senseia (raczej nie niewinny, chociaż starszy pan wygląda na chodzącą niewinność), któremu z serca przyklasnął Seiya, by Minato zaprezentował świeżakom, jak się strzela. Proces jest to złożony i piękny, każdy ruch starannie odmierzony, naprawdę przyjemnie patrzeć, jednak… chłopak nie trafia, a wręcz haniebnie pudłuje, i to dwukrotnie. Reminiscencje z przeszłości mówią nam, że jego trauma (to jasne, że ma traumę, od pierwszej minuty) łączy się z przegranymi zawodami, w dodatku reżyser każe nam zwracać uwagę na bliznę na boku Minato – na razie nie będę zgadywać, czy to całkowicie inna trauma, czy powiązana. W każdym razie, zdarzenie w klubie mu na żadną z nich nie pomogło. Pomoże za to, sądząc z openingu, przypadkowe spotkanie z łucznikiem ze świątyni, który nie tylko ma przepiękną postawę i celne oko, ale i nietypowe zwierzątko. Huh, moje receptory biszowatości wykazały wyraźną reakcję i mam tylko nadzieję, że rzeczywiście jest chociaż trochę starszy od reszty chłopców, a nie tylko wygląda ;)

 

Skoro o wyglądzie mowa, projekty postaci są  przyjemne dla oka w nieprzesadzony sposób. Fakt, że dostrzegłam upraszczanie się sylwetek wraz z odległością, ale ponieważ dotyka to wszystkich w jednakowym stopniu, przyjmuję za „taki styl” i muszę wyznać, że mi się on dość podoba. Zwłaszcza że animacji nie bardzo mam co zarzucić, a jak wspomniałam, pokaz składania się do strzału wypadł po prostu pięknie, i to nie raz. W dodatku tła są z tych ślicznych i dopracowanych, a oszczędności niewielkie i eleganckie, i na wszystko patrzy się z przyjemnością. Klimatu dodaje stonowana muzyka, a seiyuu doskonale pasują do charakterów postaci. Mimo że odcinek otwierający przynosi dokładnie to, czego można się było spodziewać i po zapowiedziach, i z doświadczenia, bynajmniej nie jest to zarzut. Oczekuję dobrze zrobionej technicznie serii o pięknym sporcie połączonej z okruchami życia, i na razie nie jestem rozczarowana.

Comments on: "Tsurune -Kazemai Koukou Kyuudou Bu- -odcinek 1" (1)

  1. Kuma to nie bernardyn tylko berneński pies pasterski raczej.

Leave a comment for: "Tsurune -Kazemai Koukou Kyuudou Bu- -odcinek 1"