Bermuda Triangle ~Colorful Pastrale~ – odcinki 2-3

Po pierwszej odsłonie miałam się nie czepiać oczywistych absurdów… Ale nie mogę, po prostu nie mogę… Meduza w akwarium z wodą, które jest w wodzie… Łomatulu… No ale dobra, powiedzmy, że tak w tym świecie (nie) działa fizyka. Co innego w sumie zaprzątało mi głowę przez pół drugiego odcinka: skąd się biorą syreny? Bo trytonów ani widu, ani słychu, a jedynymi przedstawicielami płci męskiej do tej pory była jedna foka i płaszczka… Aż człowiek z nudów zaczyna się zastanawiać, czy przypadkiem nie coś ten tego. Tym bardziej po komentarzu jednej z syren, która twierdzi, że najprzytulniej jest pod foczą płetwą… Ale nie! Mechaniki tego procesu pewnie nigdy nie poznamy, ale przynajmniej sprawa jest jasna: ogoniaste rodzą się z muszli i funkcjonuje powszechnie używane określenie „muszlowa siostra”, oznaczające syrenkę z tej samej muszli (młodszą lub starszą – swoją szosą, ciekawe, czy zdarzają się bliźniaczki…).

Co poniektórych pewnie zdziwi, że cały pierwszy akapit poświęciłam na narzekanie i gdybanie, ale bądźmy szczerzy: fabuły tutaj naprawdę niewiele, a wydarzenia z drugiego i trzeciego odcinka spokojnie można było zamknąć w jednym (przełamywanie lodów w nowej znajomości i próba przywrócenia starego kina do dawnej świetności). Akcja się generalnie wlecze i jest przeraźliwie naiwnie i słodko. Toteż doszłam do wniosku, iż mimo łatki serii idolkowej zdecydowanie jest to produkcja przeznaczona dla dzieci, a konkretnie małych dziewczynek, które nie będą przejmowały się ubytkami w logice, twórcom uwierzą na słowo, a codzienne perypetie syrenek uznają za niesamowicie wciągającą przygodę. Chociaż tego w sumie też nie wiem, bo już od jakiegoś czasu większość bajek jest głośna, kolorowa i zawiera faktyczną akcję, a nie dużo gadania, chodzenia (tu pływania) i jedzenia przeróżnych smakołyków. Jeśli kolejne części utrzymają dotychczasowe tempo, to dziewczęta śpiewać i tańczyć zaczną chyba dopiero w ostatnim odcinku… Mimo że pierwsze, ale bardzo drobne elementy idolkowe w postaci „traumatycznej” przeszłości nowo przybyłej do wioski syrenki się już pojawiły.

Nuda nudą, ale może chociaż technicznie jest… jakoś? Jest słabo, bardzo słabo, bo piosenki są na razie dwie i podejrzewam, że mało kto je zniesie, a graficznie może i kolorowo, bo rafy i rybki, ale powiedzenie, że animacja jest oszczędna, to eufemizm. Prawie jej nie ma. No, ale czy ktoś spodziewał się arcydzieła?

Czy jest sens toto w ogóle komukolwiek polecać? Mooooże dzieciom, ale to i tak z wielkim znakiem zapytania. Reszta pewnie albo odpadnie po pierwszych kilku minutach, albo zaśnie w trakcie seansu.

I czemu te potwory wywlekły na taką płyciznę ryby głębinowe?!

Leave a comment for: "Bermuda Triangle ~Colorful Pastrale~ – odcinki 2-3"