Hulaing Babies – odcinki 1-3

I co ja mam z tym począć… Czy to serial, czy to reklama prowincji Fukushima i parku rozrywki Spa Resort Hawaiians? Twórcy ze studia Gaina, które jest ulokowane w regionie, przebąkiwali, że chcieliby pomóc okolicy w powrocie do turystycznej atrakcyjności, która sporo ucierpiała po awarii elektrowni atomowej. Czy było to z dobroci serca, czy bardziej dla uzyskania finansowego wsparcia, nie wiem, ale stawiam raczej na to drugie. Inną serią krajoznawczą o krótkich odcinkach było Omae wa Mada Gunma o Shiranai, a główna różnica jest taka, że ta druga seria mi się podobała.

Dla jasności – widzicie kadry – to anime jest ładne, stylowe i niepowtarzalne. Prezentuje piękną, ciepłą kolorystykę, ekspresyjne projekty postaci, szczegółowe tła i wszystko to idealnie pasuje klimatem do tańca hula, o którym seria ma opowiadać. Piszę „ma” bo w trzech pierwszych odcinkach mamy okazję przez kilka sekund zaobserwować dziewczyny w hawajskich strojach i na tym obecność hula na razie się kończy. Tak, to serial o tańcu hula, w którym prawie nie ma hula. Jest ledwo zipiący szkolny klub hula, którego członkinie nie potrafią tańczyć, a który zostaje niespodziewanie ożywiony przez przybycie energicznej nowej entuzjastki.

Innymi słowy, to najbardziej sztampowa fabuła szkolno-sportowego anime, jaką tylko da się stworzyć. Odcinki trwają 4 min 45 sekund, w tym czołówka 1 minutę, a tyłówka 45 sekund. Zostają 3 minuty na akcję i zamiast poświęcić je na główną atrakcję programu, czyli hawajskie klimaty, twórcy prezentują serię banalnych szkolnych scenek. Ślicznie ukazanych, ale kiedy treść kuleje, to i forma nie pomoże.

Może wynikać to z budżetu. Grafika jest piękna, ale animacji niemal nie ma. Twórcy oszczędzają jak się da. Dzięki temu, że jest to serial tak mocno przestylizowany, udaje im się to w zaskakującym stopniu maskować. Niemal nie kłuje to w oczy. Niemal. Niemniej na przedstawienie w ten sposób z powodzeniem tańca nie ma szans, co może być powodem, dla którego się jeszcze nie pojawił. Uważam więc serię za porażkę. Anime o tak krótkich odcinkach musi operować w formule teledysku – w każdym odcinku przykuwać uwagę na te kilka minut prostą, wyraźną i emocjonalną koncepcją. Hulaing Babies tego nie robi.

Leave a comment for: "Hulaing Babies – odcinki 1-3"