Kemurikusa – odcinek 2

Zbyt optymistycznie, jak się okazuje, zakładałam, że Kemurikusa to seria zawierająca dość akcji, żeby było o czym pisać. Trudno właściwie streścić ten odcinek. Na początku rozmowa Rin i Ritsu potwierdza wcześniejsze podejrzenia: znaleziona woda to reszta tego, na co można liczyć na tej wyspie. Co za tym idzie, przed dziewczętami trudna decyzja: zostać czy też wyruszyć w niebezpieczną i niepewną wędrówkę? Potem Rin (ciągnąc za sobą Wakabę) udaje się po kiiro, świetliste owoce będące inną odmianą tego samego dziwnego zjawiska, co Midori, czyli pseudo-roślina, stanowiąca wsparcie i pomoc dla bohaterek. Przy tej okazji dowiadujemy się, że Wakaba niczego poza swoim imieniem nie pamięta, co by tłumaczyło jego w sumie zaskakująco spokojną reakcję na nową rzeczywistość. Odcinek zamyka zaś decyzja i następujące po niej wyruszenie całego towarzystwa (zdezelowanym wagonem, służącym im do tej pory za schronienie) w podróż w nieznane. Czy może słabo znane?

 

Z mojego punktu widzenia plusem jest na razie dawkowanie informacji. Bohaterki nie opowiadają sobie nawzajem o rzeczach, o których wiedzą, ale ze strzępów ich rozmów i niechętnych odpowiedzi na pytania Wakaby można sporo wywnioskować. Inna rzecz, że pytań i tak pozostaje cały stosik. Nie trzeba długo zgadywać, jaki los spotkał trzy starsze siostry Ritsu, Rin i Riny. Ciekawsze jest, że obserwująca Wakabę Rin stwierdza, że nie jest on aka mushi – ale nie jest też człowiekiem, w odróżnieniu od nich. Tu należałoby przypomnieć, że mówimy o dziewczynach, które wyraźnie nie potrzebują wody i żywności w zwykłym wymiarze (o ile w ogóle), wyglądają dziwacznie i dysponują równie dziwacznymi mocami…

Inna rzecz, że odpowiedź na pytanie, na ile „normalny” jest Wakaba także nie wydaje się oczywista. Trudno oprzeć się wrażeniu, że Kemurikusa przypomina pod wieloma względami Kemono Friends. Jasne, świat jest tu znacznie mniej przyjazny, ale w sumie tak samo postapokaliptyczny. Ceruleany i aka mushi pełnią podobną funkcję odczłowieczonego zagrożenia. Rin, Ritsu i Rina są prawie-ale-nie-do-końca-ludźmi, podobnie jak zwierzęce Friends. Zaś Wakaba, tak samo jak Kaban-chan (i Kyururu-chan) nie pamięta swojej przeszłości. Czy i jego pochodzenie okaże się podobne, jak w przypadku „Torebki”? Cóż, trzeci odcinek nie przyniesie odpowiedzi na to pytanie, ale mam nadzieję, że dostarczy chociaż jakichś nowych atrakcji wizualnych. Kemurikusa na razie jest serią z całą pewnością konsekwentną, ale strasznie monotonną pod względem graficznym.

Leave a comment for: "Kemurikusa – odcinek 2"