Kouya no Kotobuki Hikoutai – odcinek 1

Chyba rozminęłam się z tą serią o lata świetlne. Opcjonalnie obejrzałam bardzo zwodniczy pierwszy odcinek… Cóż, zasiadając do seansu, byłam świadoma, iż twórcy bardzo, ale to bardzo będą chcieli pokazać widzom, że kochają samoloty. Ale coś mi mówi, że jeśli tak będą wyglądać kolejne epizody, to przed ekranem zostaną tylko fani lotnictwa, chyba że też się znudzą lub odstraszy ich cała reszta oprawy technicznej. Bo samoloty wyglądają w porządku, przynajmniej z perspektywy laika. Walki powietrzne też prezentują się nieźle z perspektywy laika. Tutaj zdecydowanie powinien wypowiedzieć się ktoś, kto ma o tym jakiekolwiek pojęcie, bo na razie wydaje się to być jedynym elementem serii, na którym ekipa produkcyjna zamierza się skupić.

Żeby nie było, naprawdę lubię oglądać efektowne powietrzne bitwy i pojedynki, ale muszą być spełnione dwa warunki, żeby mi się faktycznie podobały. Za sterami maszyn muszą zasiadać postaci, na których mi zależy i lepiej, żeby starcia nie trwały cały odcinek, bo szybko zaczynają nużyć. Zwłaszcza jeśli są zrobione w ten sposób.

Zaprezentowana walka z powietrznymi piratami trwa bowiem prawie cały odcinek i choć widzimy sporo spektakularnych manewrów, nie ma w tym ani napięcia, ani emocji. Raczej mało kogo będzie obchodziła śmierć nie tylko irytujących, ale przede wszystkim zupełnie obcych widzowi statystów. Podobnie mało kogo obchodzić będzie zwycięstwo może i zdolnych oraz opanowanych, ale również obcych widzowi pilotek. Cóż, nie czarujmy się, jeśli chodzi o przedstawienie postaci, to w tym odcinku dowiadujemy się… tyle, ile dowiedziałam się, oglądając zwiastun. Jeśli to wszystko, co mają sobą do zaprezentowania, wielka szkoda, a jeśli nie, to twórcy wykonują marną robotę. Co do świata przedstawionego – pomijając bardzo enigmatyczne słowa jednej z bohaterek pod koniec odcinka, nie dowiadujemy się niczego konkretnego. Nie, nie w każdym anime jest to wada, ale w takim przypadku serial powinien oferować kuszącą tajemnicę do rozwiązania wraz z rozwojem fabuły. A tutaj? Cóż, pustka.

Jak wspomniałam powyżej: przyłożono się do wyglądu samolotów, przynajmniej na pierwszy rzut oka. No, może tła mają jeszcze ładne kolory. Ale cała reszta? Oj, słabe to CGI, naprawdę słabe. Pewnie, że są gorsze, ale projekty postaci i sposób, w jaki są animowane, na pewno nie każdemu się spodoba. Swoją drogą, anime jest pod tym względem bardzo niekonsekwentne: główne bohaterki są w 3D, ale część innych postaci już nie. Czy nie bywa zwykle tak, że to tłum statystów jest wykonany w CG? Serio, dziwne to. Muzyka jest. Tyle byłam w stanie stwierdzić. Ale jak pisałam na samym początku: może po prostu seria jest zupełnie dla kogoś innego i wcale nie jest taka bezbarwna, jak mi się wydaje? Może miłośnicy lotnictwa zupełnie inaczej na to spojrzą? Jakieś odmienne opinie, ktoś coś?

Leave a comment for: "Kouya no Kotobuki Hikoutai – odcinek 1"