W’z – odcinek 3

W zasadzie trzeci odcinek niewiele wnosi do moich wrażeń o tej serii; wszystkie odcinki prezentują równy, przyzwoity poziom. Niby chwalę, ale zaraz po seansie ubodło mnie, że gdyby ten epizod usunąć, to ogólnie w przedstawionej historii niemal nic by się nie zmieniło. Innymi słowy, poza wprowadzeniem kilku faktów, to w większości zapychacz. Wybaczam, bo całkiem przyjemny.

Niemal cała akcja toczy się w kawiarni, gdzie byli hand shakerzy spotkali się, aby omówić przypadek Yukiyi. Wygląda to tak, że grupka starych znajomych siedzi przy barze, słucha chilloutowej muzyki, popija kawę i dyskutuje o sprawach zawodowych, od czasu do czasu chwaląc gospodarza za gościnę. Sytuacja robi się bardziej napięta, kiedy na miejscu pojawiają się rodzice Yukiyi, którym nie w smak toczenie przez syna pojedynków w alternatywnej rzeczywistości. Dużą nerwowość wykazuje szczególnie jego (jak się okazuje przybrany) tata, jednak pozostali obecni szybko go besztają i sugerują, aby się zrelaksował przy pysznej kawie, co też czyni. Kiedy później w tym samym miejscu pojawia się Yukiya, nawet nie wie, że zanim sam ma okazję przedyskutować swoją przyszłość, zrobili to już wstępnie jego opiekunowie.

Taki obrót fabuły to nie jest coś, czego bym się spodziewał po serii tego typu. Dziwnie to kontrastuje z totalną sztampowością pomysłu na świat przedstawiony, szczególnie motywem magicznych pojedynków. Materiały promocyjne sugerowały, że anime będzie trzymać luźny, niespieszny klimat, podkreślany muzyką house, i te zapowiedzi się spełniają. Był to bardzo dobry pomysł, który konsekwentnie ciągnie tę produkcję. Szkodzi jej za to dalej mała wiarygodność wątku paranormalnego. Mimo że przez niemal cały odcinek bohaterowie o tym rozmawiają, dalej nie wciąga on ani trochę. Czynią to zamiast niego bohaterowie, aż chciałoby się, aby więcej czasu poświęcić bardziej osobistym interakcjom. Twórcy lepiej by wyszli na większym stonowaniu elementów fantastycznych, tym bardziej, że skoro pieniędzy na efekty specjalne za dużo nie ma, to lepiej by było nie mówić na okrągło o sprawach, które zobaczyć możemy dużo rzadziej.

Grafika dalej pozytywnie zaskakuje, środków może i nie ma, ale udaje się sporo nadrobić talentem. Trzeci raz z rzędu udanie prezentuje bardzo dynamiczną i oryginalną kolorystykę, tym razem dało się dodatkowo zauważyć kilka doskonałych i bardzo szczegółowych teł. Nie przemawiają do mnie natomiast projekty bohaterów – są za proste, kiepsko odróżniają poszczególne postacie oraz gamę emocji. Mam problemy z odróżnieniem dorosłych od nastolatków, co zdecydowanie nie jest zamierzone.

Ostatecznie ponawiam wyrazy swojego zaskoczenia, że studiu GoHands udaje się ciągnąć serię może nie bez wad, ale o kilka poziomów lepszą od ich typowych osiągnięć. Nie jest to zdecydowanie seria dla masowej publiki, ale komu spodoba się jej klimat, ten powinien się dobrze bawić.

Leave a comment for: "W’z – odcinek 3"