Yakusoku no Neverland – odcinek 1

Co musiało się wydarzyć, żeby ten energiczny uśmiech zmienił się w wyraz przerażenia? Cóż, jedenastoletnia Emma, wychowująca się w sierocińcu wraz z dwójką rówieśników i najlepszych przyjaciół, Rayem i Normanem, odkrywa prawdziwe oblicze kochającej opiekunki i fragment prawdy o tym, co może znajdować się za murami placówki.

Yakusoku no Neverland jest mangą naprawdę popularną, więc pewnie większości osób nie trzeba jej przedstawiać, tym bardziej, że od jakiegoś czasu gości również na polskim rynku wydawniczym. Jednakże jeśli gdzieś tam (i tu) uchowały się osoby, które nie mają pojęcia, czego dokładnie dotyczy zwrot akcji z końca pierwszego rozdziału i tegoż odcinka, to ja również szczegółów nie zdradzę. Zapewniam jednak, że sielankowy klimat szybko ustępuje miejsca upiorności i makabrze. Nie żeby ten zabieg był wyjątkowo nowatorski, ale dobrzy wprowadzony w życie potrafi jeśli nie zaskoczyć, to przynajmniej skutecznie zatrzymać przy lekturze/ekranie.

I tym razem jak najbardziej się to udało, bo nawet jeśli ktoś z pierwowzorem styczności nie miał, to biorąc się tylko za serial niewiele traci. Znaczy, w kwestii jakości, bo wiadomo, że nie będzie to zamknięta historia, a jedynie promocyjna ekranizacja jej pierwszego wątku głównego. Chyba że po jakimś czasie doczekamy się kontynuacji… Oby!

Co by tu dużo pisać, wprowadzenie jest to bardzo intrygujące i zgrabne, bo dialogi zostały tak skonstruowane, iż mimo że bohaterowie rozmawiają o rzeczach dla nich oczywistych, żeby przekazać widzom podstawowe fakty, nie wypada to sztucznie (patrzę na ciebie, Egao no Daika…). A cała reszta to po prostu majstersztyk montażowo-reżyserski – jak dla mnie najlepszym fragmentem jest przejście między przedostatnią z końcową sceną odcinka. Trwa zaledwie kilka sekund, ale świetnie je zrobiono. Udało się pokazać zalążek fabuły, przedstawić głównych bohaterów i wprowadzić odpowiedni klimat, który dodatkowo podkreśla całkiem niezła i nienachalna ścieżka dźwiękowa. W ogóle technicznie jest naprawdę nieźle, bo owszem, widać spory wkład CGI, ale nie drażni to aż tak bardzo, a ekspresyjna kreska i animacja wypadają po prostu dobrze. Oby tylko jakość utrzymała się do końca serialu….

  

Puk, puk… Kto tam?

Comments on: "Yakusoku no Neverland – odcinek 1" (3)

  1. Racja, to przejście było świetnie wykonane! Zwłaszcza w połączeniu z podkładem muzycznym, który pojawia się na ich przełomie… od razu mi wpadł w ucho. Będzie co oglądać :)

  2. młoda said:

    A gdzie 2 i 3?

Leave a comment for: "Yakusoku no Neverland – odcinek 1"