Carole & Tuesday – odcinek 3

Metody nowego menedżera głównych bohaterek, Gusa, okazują się nieco staroświeckie. Roddy, jego znajomy programista, proponuje więc, aby dogadały się ze znanym DJ-em, który mógłby je wypromować. Tak dochodzi do spotkania dziewczyn z popularnym Ertegunem. Niestety, nie jest on w ogóle zainteresowany wysłuchaniem ich piosenki, a załamana Tuesday w dość zaskakujący sposób doprowadza do małego pożaru w jego willi.

W tle przewijają się również inne wątki. Angela kontynuuje próby stworzenia piosenki, a brat Tuesday, Spencer, decyduje się na poszukiwania siostry, co nie do końca odpowiada ich matce, która chce uniknąć negatywnego rozgłosu przed zbliżającymi się wyborami.

Droga głównych bohaterek do debiutu trwa. Twórcy zdradzili nieco informacji i wiadomo już, że na tym skupi się pierwsza połowa serii, druga natomiast opowie o ich późniejszych perypetiach. Trzeci odcinek to nadal jedynie wprowadzenie, ale zrobione na tyle dobrze, że ani na chwilę nie nudzi. Duża w tym zasługa naprawdę barwnych bohaterów, spośród których na razie Carole i Tuesday wypadają chyba najsłabiej, co jednak wcale nie oznacza, że są nieciekawe. Po prostu w tym momencie jeszcze niewiele o nich wiemy, ale czasu na ich odpowiednie przedstawienie jest tyle, że na pewno pokażą nieco więcej cech niż tylko młodzieńczą ambicję i miłość do muzyki.

A jeśli już przy muzyce jesteśmy, to niesamowicie wypada moment, w którym bohaterki zaczynają śpiewać w pralni. Cała scena wygląda jakby była żywcem wyjęta z jakiegoś musicalu, szczególnie, gdy dołącza do nich mężczyzna, który podobnie jak one robi pranie. No i, o matko, jak to jest fantastycznie zrealizowane, zarówno pod względem animacji, jak i reżyserii, kiedy chwilę później cała sekwencja przenosi nas odrobinę dalej, gdy dziewczyny śpiewają już sfinalizowaną wersję tego utworu. Cudo.

Shin’ichirou Watanabe powrócił i dostarczył coś, co śmiało może w przyszłości kandydować nie tylko do miana serii sezonu, ale również najlepszej serii tego roku, jeśli tylko historia odpowiednio się rozwinie. Bo co jak co, ale o kwestie techniczne obawiać się raczej nie trzeba, a muzycznie długo nie będzie czegoś, co pod względem ambicji mogłoby Carole & Tuesday dorównać. Polecam wszystkim z całego serca.

Leave a comment for: "Carole & Tuesday – odcinek 3"