Mix – odcinek 3

Zaczynają się eliminacje do międzyszkolnego turnieju gimnazjalnego, więc chłopcy mają pełne ręce roboty, podobnie zresztą jak reszta klubu. Wyłączając oczywiście głównego miotacza, który w dalszym ciągu nieszczególnie się przejmuje. A przynajmniej tak to na pierwszy rzut oka wygląda… Otomi dzielnie swoim braciom kibicuje, zaś jej klasowy kolega nadal głośno dziwi się kuriozalnej sytuacji w drużynie. A szkolne życie toczy się spokojnie niezmienionym rytmem.

Cóż mogę nowego napisać? Właściwie nic. Serio, podobnie jak poprzednio – żadnych niespodzianek, nieoczekiwanych zwrotów akcji czy nagłego przyspieszenia jej tempa nie ma. I jeszcze pewnie długo nie będzie. Manga na obecnym etapie (dalej niż piętnastego tomu) nadal się nieszczególnie spieszy, więc nie oczekujcie, że kolejne odcinki Was zaskoczą. Nie jest to oczywiście wadą, jeśli jest się miłośnikiem twórczości Adachiego lub po prostu lubi się tego typu historie – niespieszne, trochę nostalgiczne, trochę humorystyczne opowiastki o dorastaniu z nutą romansu i nutką sportu. Zwykle baseballu. A jak Mix wypada na tle pozostałych komiksów z baseballowej stajni Adachiego? Bardzo podobnie, choć pod jednym dosyć istotnym względem różni się znacząco zarówno od Touch (którego jest pośrednią kontynuacją), jak i od Cross Game (co do H2, to werdyktu jeszcze nie ma). Brak tu bowiem tragicznego wydarzenia z przeszłości lub teraźniejszości bohaterów, które stałoby się motorem napędowym całej historii. Czy to źle? To chyba bardziej kwestia tego, co kto lubi, ale nie powiem, żebym jakoś bardzo za nadmiernym dramatyzmem tęskniła. Czy stawka jest przez to mniejsza? Trudno stwierdzić, na pewno zaś fabuła jest znacznie lżejsza. Nie żeby Mitsuru Adachi źle sobie radził z poważnymi tematami, ale w sumie fajnie, że tutaj dostajemy tylko, a może aż zwyczajną opowieść pozbawioną dramatycznych ozdobników. Cóż, przekonanych po tych trzech odcinkach do dalszego oglądania zachęcać pewnie nie muszę, niezdecydowanych, ale zainteresowanych, mogę zapewnić, że ciąg dalszy wygląda podobnie. A znudzeni pewnie już na samym początku odpadli, więc no tego… Tak czy siak, ja czekam sobie spokojnie do następnego tygodnia. Bo naprawdę warto.

Leave a comment for: "Mix – odcinek 3"