Nobunaga-sensei no Osanazuma – odcinek 2

Pierwszy odcinek pozostawiał pewne nadzieje, ale drugi szybko udowodnił, że krytycy tej serii mieli rację. Tym razem niemalże pełne siedem minut zajmuje nam oglądanie czternastolatki rozbierającej się i próbującej uwieść dwudziestoośmiolatka. Muszę też niestety wycofać moje komplementy pod adresem bohatera, który bardzo jasno daje do zrozumienia, że tylko obawa przed kryminałem powstrzymuje go od wykorzystania nadarzającej się okazji. A poza tym uczy swoją podopieczną rozkładania nóg i grania w erotyczne gry randkowe. Nie wątpię, że tego rodzaju fanserwis ma swoich amatorów, ale przyznam, że ja się do nich nie zaliczam.

Komentatorzy na innych stronach zwrócili także uwagę na rzecz, którą początkowo składałam na karb ogólnego pogubienia Kichou w nowej sytuacji. Otóż autor mangi kompletnie nie potrafi wykorzystać komediowego potencjału pomysłu przeniesienia kogoś o kilkaset lat w przyszłość. Kichou dziwi się światu bardzo umiarkowanie i tylko tam, gdzie jest to w danej chwili potrzebne. Nie ma też oczywiście żadnych problemów z rozumieniem współczesnego japońskiego w mowie i w piśmie. To sprawia, że klasyczne chwyty komediowe z gatunku „obcy dziwuje się naszemu światu” prawie w ogóle tutaj nie istnieją, co pozostawia… No tak, rozbierającą się czternastolatkę jako główną atrakcję. Mhm.

Mam głęboką nadzieję, że następny odcinek przeniesie akcję w jakieś bardziej publiczne miejsce, bo już wiem, że interakcje bohaterów zostawionych sam na sam nie są czymś, co miałabym ochotę oglądać. Mam też nadzieję, że fabuła złapie choćby odrobinę szybsze tempo, bo pomijając wszystkie moje zastrzeżenia, te siedem minut tym razem było rozwleczone poza granice przyzwoitości.

Leave a comment for: "Nobunaga-sensei no Osanazuma – odcinek 2"