Nobunaga-sensei no Osanazuma – odcinek 3

Oda wpada na genialny pomysł – żeby pomóc Kichou zaaklimatyzować się w nowych czasach, zabierze ją ze sobą do szkoły i dołączy do swojej klasy jako nową uczennicę. Oczywiście wyjaśniając jej, w jakich sprawach powinna trzymać język za zębami. Przyznam jednak, że poważnie powątpiewam w pedagogiczne kwalifikacje protagonisty, ponieważ  najwyraźniej nie zdołał doprowadzić swojej podopiecznej do świadomości, na czym polega nowoczesny system edukacji. Kichou błyskawicznie dochodzi do wniosku, że oto widzi przed sobą zgrupowanie kandydatek na małżonki szanownego Nobunagi i postanawia jasno i jednoznacznie wyjaśnić im, gdzie ich miejsce. Akcja wywołuje reakcję – w tym przypadku Anny, której przyjaciółka Mayu (to ta, która pojawiła się na początku pierwszego odcinka) podkochuje się w nauczycielu.

Tu następuje trzymajcie-mnie-bo-pęknę-ze-śmiechu scena, w której dziewuszki ustalają, kto powinien zostać żoną Nobunagi, następnie zaś dochodzą do wniosku, że rozstrzygnąć to można tylko sprawdzeniem, na czyj seksapil Oda bardziej zareaguje. Moje nadzieje, że szkolne otoczenie zapobiegnie przynajmniej chwilowo kolejnym rozbieranym scenom z udziałem Kichou legły w gruzach, zaś protagonista stanął na wysokości zadania i dzielnie zmacał kolejną nieletnią. Tym (oraz wejściem jedynej legalnej, a zatem pozbawionej szans konkurentki do uczuć Nobunagi) kończy się odcinek trzeci oraz moja przygoda z tą serią, którą porzucam jak gorący kartofel.

Prawdę mówiąc i tak z ręką na sercu, nieletni fanserwis przeszkadza mi nawet mniej niż okrutne lenistwo fabuły, idącej po linii najmniejszego oporu. Kichou z jednej strony świetnie adaptuje się do współczesnego świata (czyt. nie zawracamy sobie głowy jej reakcjami na ubrania, technologie i generalnie otoczenie), a z drugiej nie daje sobie wyjaśnić najbardziej podstawowych konceptów, jeśli tego wymaga kolejne „komiczne” nieporozumienie z jej udziałem. Trudno nie zauważyć, że fabuła służy tylko do przemieszczania bohaterów od jednej rozbieranej sceny do drugiej – a szkoda, bo seria miałaby naprawdę duży potencjał komediowy. Nobunaga-sensei no Osanazuma jest przeznaczona tylko dla widzów, którym tytułowa bohaterka wyda się urocza i zabawna, ponieważ poza tym oraz pozbawionymi większej inwencji scenami ecchi anime nie ma za wiele do zaoferowania.

I po co ja to oglądałam…?

Leave a comment for: "Nobunaga-sensei no Osanazuma – odcinek 3"