Bem – odcinek 2

Tym razem opowieść skupia się na Beli, która stara się wieść typowo ludzki żywot. Podczas wizyty w centrum miasta wraz z koleżankami ze szkoły Belę zaczepia obca kobieta, przekonana, że właśnie spotkała przyjaciółkę z liceum. Problem polega na tym, że dziewczyna zaginęła dziesięć lat temu, a początek odcinka pokazuje, że policja właśnie odnalazła jej zwłoki. Ostatecznie Elaine (bo tak zwie się kobieta) przyznaje, że zaszła pomyłka, ale zaskoczona podobieństwem Beli do zmarłej koleżanki, kontynuuje znajomość. Tymczasem Sonia i jej partner prowadzą śledztwo w sprawie śmierci dziewczyny, zaś zeznania znajomych wskazują, że Elaine może być zamieszana w całą sprawę…

Wydaje mi się, że pierwszy odcinek był lepszy pod względem fabularnym, bardziej poukładany i spójny. Mimo to anime ma nieodparty urok, który sprawia, że z zainteresowaniem czekam na ciąg dalszy. Inna sprawa, że twórcy nadal starają się głównie przybliżyć widzom bohaterów i trzeba przyznać, że na razie demony wypadają bardzo sympatycznie. Człowiek autentycznie kibicuje im w osiągnięciu celu. I to tak naprawdę największa zaleta tego anime, oprócz klimatu oczywiście. Fabularnie jest raczej słabo – druga historia była okrutnie przewidywalna i naciągnięta do granic możliwości. Gwoździem do trumny okazał się demon, jakby żywcem wzięty z Binan Koukou Chikyuu Bouei Bu LOVE!, zresztą pojawiający się równie niespodziewanie, co twory złego jeżyka z wyżej wspomnianej produkcji. Naprawdę, gdyby nie ten zapach animowanej stęchlizny, nie tknęłabym tej serii już nigdy więcej. No ale ma to swój nostalgiczny urok, nic nie poradzę, że lubię takie średniaki.

Ogląda się to zaskakująco dobrze, a słucha jeszcze lepiej, bo nie dość, że ścieżka dźwiękowa udana, to jeszcze mroczny Katsuyuki Konishi, jako szarmancki Bem. Cóż, szału nie ma i nie będzie, ale już jestem pewna, że dotrwam do końca, acz rozumiem, że są ludzie, których ten pseudostaroć nie rusza.

Leave a comment for: "Bem – odcinek 2"