Dumbbell Nan Kilo Moteru – odcinek 1

Nasza protagonistka, Hibiki Sakura, lubi jeść. I zwykle się tym nie przejmuje. Do czasu, gdy przyjaciółka ze szkoły wbija jej podstępnie nóż w plecy niewinnym zapytaniem, czy aby czasem ostatnio nie przytyła? Zszokowana Hibiki po powrocie do domu wchodzi na wagę, która pokazuje zawrotne 55,4 kg (przy 160 cm wzrostu, wymiarach 88-65-88 i 35% tkanki tłuszczowej – tak, twórcy nam PODAJĄ te wymiary) i postanawia się natychmiast zacząć odchudzać. Od jutra.

 

Mija tydzień i widzimy naszą bohaterkę w nowo otwartej siłowni, która postanowiła obejrzeć w nadziei, że może znajdą się dla niej jakieś mało intensywne ćwiczenia robiące cuda. Na miejscu okazuje się, że rzeczoną siłownię ogląda także niejaka Akemi Soryuin – przewodnicząca samorządu, miss szkoły, nieprzyzwoicie bogata i w ogóle chodzący ideał. Szybko jednak wychodzi na jaw jej mroczna tajemnica. Otóż po otwarciu sali treningowej panienka dostaje mentalnego orgazmu na widok masy mięśniowej, która w tejże przebywa. I serio mówię, nie na widok kulturystów, ale na widok samych mięśni. Po czym natychmiast się zapisuje. Hibiki oczywiście z kulturystyką nie chce mieć nic wspólnego, jednak zdanie zmienia na widok przystojnego trenera, Machio… który okazuje się wystarczającym powodem, by się do siłowni także zapisać.

 

Kolejnym etapem jest trening, na który przychodzą wspólnie obie panienki. Trener, na filmiku skierowanym do widza/bohaterek wyjaśnia, na czym polega ich pierwszy trening (tu się przyznaję, nie będę pisać szczegółowo, co to za ćwiczenie, bo się po prostu na tym nie znam), po czym okazuje się, że kolejnym fetyszem Akemi jest ból mięśni w trakcie i po treningu. A trener okazuje się ukrytym kulturystą. No kto by się spodziewał po obejrzeniu openingu. Potem trening się kończy, bo „nikt od razu nie musi być doskonały”.

Tak więc Hibiki poznaje ból mięśni nowicjusza rozpoczynającego swoją przygodę z ćwiczeniami, zostaje skrytykowana ponownie przez koleżankę za niemieszczenie się w ciuszkach oraz podejmuje ważną decyzję, iż schudnie przed wakacjami. Po czym udaje się do siłowni na kolejny trening (także omówiony przez trenera – tym razem są to półprzysiady). Oraz dochodzi do wniosku, że zapisała się do niewłaściwej siłowni…

Graficznie jest w miarę dobrze, choć przerysowani kulturyści potrafią przyprawić o zawał, sporo najeżdżania na ciała pod różnymi kątami, na szczęście chyba w większości jednak mięśnie, choć fanserwis dla panów się też znalazł. Plus, gdy wtrąca się wszystkowiedzący narrator, to na ekranie pojawiają się nazwy mięśni. Po łacinie. A co, edukacyjnie! Fabularnie jak jest, każdy widzi – panienka chce schudnąć, ma ćwiczyć, a druga będzie ją straszyć swoimi wyskokami na tle mięśni i ćwiczeń. Kilka jeszcze się znajdzie, co widać po openingu, natomiast mam szczerą nadzieję, że pan trener się będzie rozbierał jak najmniej.

Aha, po napisach końcowych jest segment dla widza, zachęcający do ćwiczeń, z powtórzeniem, jak należny wykonać jedno z ćwiczeń. Mała rzecz, a cieszy. A może będzie bardziej trafiało do niektórych niż filmiki na YouTube.

Comments on: "Dumbbell Nan Kilo Moteru – odcinek 1" (1)

  1. Cthulhoo said:

    Pierwsze zdanie i nasz protagonistka, zamiast naszą protagonistka.

Leave a comment for: "Dumbbell Nan Kilo Moteru – odcinek 1"