En’en no Shouboutai – odcinek 2

Do Oddziału 8 przybywa nowy członek i przy okazji znajomy Shinry z Akademii, Arthur Boyle. Podobnie jak główny bohater należy on do trzeciego pokolenia, tyle że za broń służy mu miecz. Inna sprawa, że chłopcy średnio za sobą przepadają, a właściwie interesuje ich tylko rywalizacja. Toteż Arthur zamiast najpierw stawić się u dowódcy, od razu rzuca wyzwanie koledze, którego nazywa Diabłem. Na szczęście na scenę wkracza porucznik Hinawa i postanawia spożytkować zapał chłopców – jako że zbliżają się zawody żółtodziobów i właśnie nasz gorącokrwisty duet ma reprezentować Oddział 8, urządza im wspólny trening z Maki. Jak się okazuje, siła to nie wszystko, a przesadna pewność siebie bywa zgubna…

Początek odcinka upływa w wyjątkowo radosnej atmosferze, głównie dzięki zestawieniu Shinry i Arthura… Nowy nabytek Oddziału 8 okazuje się uroczym idiotą, ale niepozbawionym umiejętności. Mimo wszystko jego potyczki z Shinrą trudno uznać za poważne, tutaj wyraźnie działa zasada, że kto się lubi, ten się czubi. No i miło zobaczyć jeszcze jednego dziwaka w drużynie. Całkowicie odmienny nastrój ma druga część odcinka, poświęcona pojawieniu się kolejnego Infernala. Tym razem nie dostajemy efektownego pojedynku, bo i nie ma potrzeby walczyć – za to twórcy pokazują, że Infernale nie są tylko bezrozumnymi istotami, które należy usiec. Zarówno do głównych bohaterów, jak i widza dociera, że w przeważającej większości są to zwyczajni ludzie, którzy z jakiegoś powodu znaleźli się w tragicznej sytuacji i tylko śmierć może ich wyzwolić, chociaż bardzo smutne to wyzwolenie.

Na pewno sporym zaskoczeniem okazał się fakt, że już w drugim odcinku zdecydowano się na ujawnienie antagonisty (chociaż nigdzie nie jest powiedziane, że to główny zły), na razie tylko widzom, ale i strażacy dostali ostrzeżenie. Cóż, seria zgrabnie łączy wątki poważne z komediowymi, z każdą minutą zyskują też bohaterowie. To jedna z lepszych serii w sezonie letnim, nawet jeśli opierająca się na schematach. Bardzo duży plus stawiam za grafikę i animację, studio David Production wie, co robi. Poza tym, drobiazgi, całe morze drobiazgów, które radują me oczy i serduszko – chociażby fakt, że Maki, jak się okazuje była wojskowa, nie tylko ma wygląd sugerujący żołnierskie przygotowanie, ale i takie umiejętności. No i nasza urocza siostrzyczka, która jedną miną jest w stanie udowodnić, że daleko jej do słodkiej idiotki. Jak na razie naprawdę nie ma się do czego przyczepić, poza tym, że czekanie na kolejny odcinek jest nieznośne!

Leave a comment for: "En’en no Shouboutai – odcinek 2"