Isekai Cheat Magician – odcinek 3

Mijają dwa tygodnie odkąd Taichi i Rin rozpoczęli życie poszukiwaczy przygód. Na razie pozostają w najniższej klasie E, ale po prostych zadaniach przychodzi czas na pierwszą poważną misję. Wygląda na to, że przez slumsy przechodzą transporty skradzionych towarów, a bohaterom przypada zadanie obserwacji jednego z barów w tamtej części miasta. Jeśli uda im się zdobyć jakieś informacje, dostaną za nie dodatkową zapłatę. Gildia wystosowała dla nich specjalne zaproszenie, gdyż przed nimi z tym zleceniem nie poradziły sobie już dwie drużyny.

W mieście drastycznie rosną ceny żywności. Wynika to ponoć z tego, że ktoś napada na handlarzy, przez co spadła liczba dostaw. Bohaterowie szybko orientują się, że może mieć to związek z ich misją. Wizyta w barze potwierdza tylko, że w slumsach skradzionej żywności nie brakuje.

Wtykanie nosa w czyjś lukratywny biznes ma jednak konsekwencje – zaraz po opuszczeniu baru bohaterowie zostają zaatakowani przez trójkę zabójców. Rzecz jasna wychodzą z opresji bez szwanku, chociaż udaje im się pojmać tylko jednego z napastników. Trafia on, a raczej ona, do celi pod nadzorem gildii.

To jednak jeszcze nie koniec. Następnego dnia wizytę składa im Myura, która proponuje wspólną wyprawę na plantację, gdzie mają miejsce kradzieże owoców. Dziewczyna ma dobre przeczucia, że może się za tym kryć coś grubszego, gdyż już na samym początku misji plantacja zostaje zaatakowana przez orki i ogra.

Przeciwnicy nie sprawiają trójce bohaterów większego problemu, ale tak nagły obrót wydarzeń jasno dowodzi, że ktoś się ich spodziewał. Podejrzanie wygląda zwłaszcza Cassim (ten białowłosy chłopak), od którego Taichi wyczuł coś dziwnego. Nasza drużyna ma jednak plan zastawienia pułapki na przeciwnika, który również coś szykuje.

Isekai Cheat Magician okazało się lepszą serią, niż zapowiadało się po pierwszym odcinku, chociaż to nie oznacza, że jest szczególnie dobre. Postacie w jakiś sposób się rozwijają, ale zostało to pokazane na skróty do tego stopnia, że rzuca się to w oczy. Podobnie ma się konstrukcja fabuły – wydarzenia pędzą jak szalone, brak im szczegółów, odpowiedniego wprowadzenia i budowania jakichkolwiek emocji. Są do tego mocno schematyczne, co dodatkowo psuje ich odbiór. Źle wypada również oprawa wizualna. Detali jest jak na lekarstwo, sylwetki i twarze postaci deformują się często, a animacja jest uboga i kuleje. Sceny walki wyglądają naprawdę niedobrze, a brak funduszy i mocy przerobowych aż krzyczy z ekranu. Największym jednak problemem serii jest chyba fakt, że wychodzi w momencie, kiedy w tym gatunku możemy dowolnie przebierać. Ostatnio na brak opcji nie możemy narzekać, a to anime niczym nie potrafi się wyróżnić z tego tłumu, nie ma też żadnych oryginalnych elementów, które trzymałyby przy seansie. Kwestię dalszego oglądania należy więc rozstrzygnąć indywidualnie, biorąc pod uwagę ilość dostępnego czasu.

Leave a comment for: "Isekai Cheat Magician – odcinek 3"