Chuubyou Gekihatsu Boy – odcinek 3

Dziwne zachowanie Tsukumo sprawia, że pozostali członkowie klubu zaczynają podejrzewać go o niecne zamiary względem świata! Dlatego też, kiedy chłopak ulatnia się ze szkoły zamiast wziąć udział w klubowym spotkaniu, postanawiają go śledzić. Oczywiście dołącza do nich, mimo wszystko ciekawa, Hijiri. Niestety cały misterny plan diabli biorą, ponieważ ucieka papugo-feniks Nakamury – siłą rzeczy bohaterowie (na swój szalony sposób) muszą go odnaleźć. Na szczęście akcja kończy się powodzeniem i przynosi niespodziewane korzyści w postaci odnalezienia Tsukumo, tyle że w towarzystwie dwójki małych dzieci… Noda już rusza im na ratunek, gdy okazuje się, że to rodzeństwo naszego niedoszłego czarnego charakteru, załamane faktem, że zaginął ich ukochany kot. Wiadomo, jak kot to siła wyższa, trzeba słodziaka odszukać, toteż klub rozgrzany poszukiwaniami papugo-feniksa wyrusza w okolice nawiedzonej świątyni szukać koteczka…

Bogowie, tak radosnej i niereformowalnej bandy idiotów nie widziałam już dawno! Widać, że ta cała błazenada sprawia im mnóstwo przyjemności, a że nikomu nie szkodzi, toteż nikt nie zwraca specjalnej uwagi. Muszę przyznać, że byłam bardzo ciekawa, jak wypadnie odcinek poświęcony Tsukumo, który z małej wredoty awansował na chwilowo największego słodziaka w serii, i jestem bardzo mile zaskoczona. W sensie, nie sądziłam że twórcy dadzą radę dorównać odcinkowi z Nakamurą w roli głównej, a tu proszę – było równie zabawnie! I ja wiem, że się powtarzam, ale jak na coś wyrosłego z niezbyt ambitnej piosenki, jest rewelacyjnie. Poziom oderwania od rzeczywistości bohaterów rozkłada na łopatki, z drugiej strony rozumiem fascynację Hijiri kolegami – obcowanie z nimi to jak wyprawa do egzotycznej krainy. Szalenie podoba mi się to, że żaden z nich nie przedkłada swojego dziwactwa nad dziwactwo kolegi. Owszem, chwilami panowie bywają względem siebie złośliwi (w zupełnie normalny sposób), ale jak już łapią „fazę”, to kolektywnie. Takie trochę przedszkole na dopalaczach.

Chuubyou Gekihatsu Boy to zdecydowanie moje jesienne odkrycie. To anime, które w zupełności zaspokaja moje niewygórowane i niezbyt ambitne potrzeby ciepłej, puchatej i radosnej rozrywki. Proszę mnie jednak źle nie zrozumieć, seria może nie jest skomplikowana, ale za to bardzo inteligentna. Naśmiewać się z cudzych słabości też trzeba umieć.

Leave a comment for: "Chuubyou Gekihatsu Boy – odcinek 3"