Hoshiai no Sora – odcinek 3

Duet Touma-Maki bez większych problemów pokonuje w meczach treningowych resztę członków klubu. Touma nie jest zadowolony z postawy kolegów, którym zarzuca brak zaangażowania, przestaje więc pojawiać się po lekcjach na zajęciach. W międzyczasie Maki poszukuje powodów ich złej postawy na korcie i dochodzi do prostego wniosku – należy inaczej dobrać partnerów.

Okazuje się również, że dwaj protagoniści nie są jedynymi, którzy mają problemy w domu. W podobnej sytuacji znajduje się Itsuki Ameno, który mieszka jedynie z ojcem i siostrą Namie, gwiazdą żeńskiej drużyny soft tenisowej. Ich rodzice rozwiedli się bowiem, gdy matka oblała rocznego Ameno wrzątkiem, po czym chłopak ma blizny do dziś.

Cieszę się, że nie tylko Touma i Maki są postaciami z jakimś tłem, fajnie, że swoje pięć minut dostał inny członek klubu. Do tej pory reszta chłopców jawiła mi się raczej jako statyści, teraz autentycznie można liczyć (i mam na to szczerą nadzieję), że o każdym z nich czegoś się dowiemy i nie będą jedynie służyć jako tło do poczynań dwóch głównych bohaterów.

Powtarzam się, ale animacja w tej serii jest naprawdę fantastyczna. Pierwsza połowa odcinka to właściwie jedynie mecze, w których każda wymiana jest zrealizowana po prostu świetnie – czuć, że na ten element położono naprawdę duży nacisk. Wrażenie robi jednak nie tylko to, jak to wszystko się porusza, ale również kompozycja poszczególnych scen. Choć to tylko mecze treningowe, to muszę przyznać, że rozbudziły we mnie oczekiwania i naprawdę czuję ogromną ekscytację na myśl o pojedynkach o stawkę, do których chłopcy się przygotowują.

Warto też wspomnieć co nieco o muzyce, na którą wcześniej nie zwracałem jakiejś szczególnej uwagi, natomiast w tym odcinku, ponownie podczas meczów treningowych, bardzo fajnie zbudowała odpowiedni klimat. Soundtrack nie jest może więc niczym szczególnym, natomiast swoją rolę absolutnie spełnia.

Po Kazukim Akane można było spodziewać się jeśli nie czegoś wyjątkowego, to przynajmniej porządnego. Nie jestem jeszcze w stanie stwierdzić jak ostatecznie wypadnie Hoshiai no Sora, natomiast nie będę ukrywał, że po prostu świetnie się przy tej serii bawię. Entuzjaści okruchów życia i dramatów powinni spróbować beż żadnego wahania, a coś czuję, że również fani sportówek ostatecznie nie będą zawiedzeni, chociaż muszą przygotować się na to, że nie jest to typowy przedstawiciel tego gatunku – tu sport jest raczej tłem. Ja od siebie szczerze polecam i mam nadzieję, że seria sprosta moim oczekiwaniom. Na razie jestem bardzo zadowolony.

Leave a comment for: "Hoshiai no Sora – odcinek 3"