Kandagawa Jet Girls – odcinek 2

Odcinek, podobnie jak poprzedni, zaczyna się od… tylnej strony ciała, potem jednak przechodzi na składankę ujęć komputerowo animowanych skuterów śmigających po rzece oraz podskakujących krągłości. Towarzyszy temu bardziej szczegółowe omówienie zasad wyścigów, wśród których szczególną uwagę zwraca stwierdzenie, że rozbieranie się nawzajem nieletnich panienek strzałami z pistoletów na wodę to takie zabezpieczenie. Towarzyszy temu oczywiście mrugnięcie oczkiem do widzów, wicie panowie, po co to jest, ale doceńcie, że takie śliczne i zabawne, że boki zrywać, uzasadnienie znaleźliśmy! Cóż, gdybym zaczęła teraz omawiać kwestie „bezpieczeństwa” tego sportu, zapewne kilka kotków straciłoby życie w tragicznych okolicznościach, więc powiedzmy, że ogólnie mogę te wyjaśnienia streścić krótkim: głupie to.

Zastanawiam się, czy czynić zarzut z tego, że sam wyścig jest mało emocjonujący przede wszystkim z powodu kiepskiej reżyserii. Nie chodzi o samą stawkę, chodzi o to, że cała ta sekwencja była pokazywana w sposób mało dynamiczny, nie udało się za grosz oddać tego wrażenia pędu i zarazić widza emocjami bohaterek. Ale może chodziło tylko o pokazanie tyłków i cycków, a wyścig pełnił rolę scenografii do ich prezentacji? Ktoś bardziej oblatany w gatunku musiałby mnie oświecić w tej kwestii. Tak czy inaczej wyścig zostaje przez bohaterki przegrany, żeby było sprawiedliwie, ale Rin nie czuje się przybita, a wręcz przeciwnie – tryskają z niej optymizm i zachwyt ukochanym sportem.

Dalej przypominamy sobie, że mamy do czynienia z najbardziej sztampową ze sztampowych sportówek. Okazuje się, że Rin, która przyjechała do Tokio specjalnie po to, by brać udział w wyścigach skuterów, wybrała sobie jedyną szkołę w okolicy, która nie ma własnego klubu poświęconego temu sportowi. A dalej klasyczne wymagania, czyli znaleźć pięć członkiń i przekonać niechętny pomysłowi samorząd uczniowski… Ale to już w następnym odcinku.

Seria w dalszym ciągu hojnie szafuje fanserwisem, chociaż chciałabym naprawdę wiedzieć, co chodziło po głowie rysownikowi, który projektował pannę Kuromaru Manpuku. Nie wiem, jaki efekt chciał osiągnąć, ale jestem pewna, że chyba nie taki, jaki mu się udało… Poza tym należy lojalnie uprzedzić, że producenci przypomnieli sobie o konieczności zachęcenia widzów do kupna płyt i kilka scen pływa w rozbłyskach światła i bieli, która nawet nie bardzo stara się udawać parę wodną. Rzecz jest zdecydowanie dla amatorów fanserwisu, ale też chyba raczej umiarkowanie wybrednych w tej kwestii.

Comments on: "Kandagawa Jet Girls – odcinek 2" (1)

  1. Jako ogromny fan głupich, fanserwisowych i niezbyt głębokich anime mogę zagwarantować że tak, tutaj głównie chodzi o pokazanie wdzięków bohaterek (najlepiej z każdej możliwej strony) a reszta sprowadza się do tła. Dodatkowo
    anime to robi również za reklamę gry na PS4 która ma premierę w styczniu.

    Oraz małe info o cenzurze: każdy odcinek ma 2 wersje, HIDIVE używa tej ocenzurowanej, AT-X emituje tą nieocenzurowaną.

Leave a comment for: "Kandagawa Jet Girls – odcinek 2"