Psycho-Pass 3 – odcinek 1

Czekaliście na trzecią telewizyjną odsłonę Psycho-Pass, mimo bardzo słabej poprzedniczki? Ja tak, bo byłam ciekawa, co też twórcy wymyślą tym razem. I szczerze pisząc, po seansie pierwszego odcinka już mi się to odechciało oglądać… Ale do rzeczy.

Na pierwszy rzut oka trzeci sezon serialu wydaje się najkrótszy ze wszystkich, bo zapowiedziano jedynie osiem odcinków. Sytuacja zmienia się jednak, kiedy przyjrzymy się ich długości, ponieważ każdy z nich liczy ponad czterdzieści minut, czyli w praktyce dostajemy dwa odcinki w jednym. Nie mam pojęcia skąd ten pomysł, ale w gruncie rzeczy nie jest to najistotniejsza zmiana, jaką wprowadzono.

Po pierwsze i najważniejsze: z głównej obsady poprzednich serii uchowali się tylko Mika Shimotsuki, Shou Hinakawa i Shion Karanomori, a cała reszta albo zniknęła w tajemniczych okolicznościach, albo została zepchnięta na drugi plan (Akane Tsunemori i Nobuchika Ginoza). Widmo Shinyi Kougamiego majaczy gdzieś tam na horyzoncie… Na pierwszym planie pojawiają się zaś dwie inspektorskie świeżynki – Arata Shindou i Kei Michaił Ignatow – oraz kilkoro nowych Egzekutorów. Ci drudzy to na razie niezbyt interesująco prezentująca się zgraja, zaś ci pierwsi w niczym nie przypominają żółtodziobów, którymi na początku kariery były zarówno Akane, jak i Mika. Kei ma zaplecze wojskowe, a jego przyjaciel… Cóż, pomijając fakt, że Akira jest bardzo, ale to bardzo specyficznym osobnikiem, to w oczy rzuca się przede wszystkim jego niezwykły talent.

Bo widzicie, Drodzy Widzowie, wraz z początkiem trzeciej serii Psycho-Pass z kina fantastyczno-naukowego zaczyna zmieniać się w kino nadprzyrodzone. Jeden z młodych inspektorów jest bowiem obdarzony tak rozwiniętą empatią, że po wejściu w trans potrafi bezbłędnie odtworzyć wydarzenia z miejsca zbrodni… Tak dokładnej analizy nie potrafił przeprowadzić nawet Will Graham z Hannibala, w którym jego umiejętności (jak bardzo naciągane by one nie były) traktowano jako coś naprawdę niezwykłego. W Psycho-Pass przyjaciel głównego bohatera częstuje widzów wyjaśnieniem, że są to zdolności empatyczne klasy A. I robi to w taki sposób, jakby owszem były one rzadkie, ale jednak dostatecznie często w tym uniwersum spotykane… Nie żeby wcześniej ktokolwiek o czymś takim wspominał. No, ale to nie pierwszy w tym sezonie królik wyciągnięty z fabularnego kapelusza. Na drugim miejscu mamy bowiem tajemniczego Bifrösta – wykorzystywany przez polityczne elity Japonii system, który chyba ma konkurować z Sybillą. Ale na jakich zasadach? Pojęcia nie mam… Chociaż być może kolejne odcinki odpowiedzą na to pytanie.

Wątpię jednak, żebym była świadkiem tych ewentualnych wyjaśnień, bo ani wpychane w tym sezonie na siłę nowinki fabularne (czyt. udziwnienia), ani nowa obsada zupełnie nie przypadły mi do gustu. Miło natomiast widzieć, że pod względem graficznym wykonano solidną robotę i przynajmniej jest na co popatrzeć. Czy jest jednak czego posłuchać? Tutaj zapewne zdania będą podzielone, bo piosenka z openingu może nie zachwyca, ale w ostatecznym rozrachunku prezentuje się sto razy lepiej niż ending, od którego mało nie zwiędły mi uszy…

Cóż, ten Bifröst nie jest ani tęczowy, ani nie płonie…

Leave a comment for: "Psycho-Pass 3 – odcinek 1"