Rifle Is Beautiful – odcinek 2

Miałam opory przed pisaniem zajawek tej serii, ponieważ niewiele wiem o dyscyplinie, która jest tutaj w centrum uwagi. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że autor mangi wybrał sobie po prostu coś, co mogłoby się sprzedać i nie zostało jeszcze zajeżdżone na śmierć przez innych twórców, zaś z potrzebną wiedzą zapoznał się mocno powierzchownie. W temacie tytułowej broni palnej oglądamy mecz towarzyski bohaterek na początku odcinka (60 strzałów, 45 minut), potem wysłuchujemy jojczącej nad własną niedoskonałością Hikari, na koniec zaś Erika proponuje rywalizację z inną szkołą w celu podciągnięcia umiejętności. W międzyczasie oglądamy w skrócie egzaminy śródsemestralne, lekcję wuefu oraz placek z jabłkiem.

Nie ma co ukrywać – to jest po prostu śmiertelnie nudne. I to nie dlatego, że nie mam pojęcia o strzelaniu. Owszem, jest to dyscyplina z natury raczej statyczna, ale nie jeden i nie dwa tytuły udowodniły, że każdy sport da się pokazać w interesujący i wciągający widza sposób. Tutaj – nie mam pojęcia, czy to kwestia lichego oryginału, czy nieudolnej reżyserii – całkiem dosłownie patrzymy przez minutę czy dwie na panienki pukające do tarczy, a potem widzimy tablicę wyników. Może to nie miało wciągnąć? Ale jeśli tak, to po co w ogóle była ta sekwencja? To zresztą jest generalny problem tej serii, widoczny choćby w wątku egzaminów semestralnych. Po co właściwie oglądamy tę składankę poświęconych im scen, z których nie wynika ani żadna puenta, ani dowcip, ani nic, co popchnęłoby do przodu fabułę? Zaraz – widział ktoś gdzieś jakąś fabułę? Proszę o kontakt, acz nagrody dla znalazcy nie przewiduję. A do czego służyło pokazanie ćwiczeń związanych z softballem (bo gra to nie była)?

Hikari jest głupia i niezdarna, pozostałe dziewczyny wykazują się różnym stopniem kompetencji w sporcie i nauce – właściwie tyle wyniosłam z tego odcinka. Gdybym miała go podsumować jednym słowem, byłoby to „nużący”. Dziewczyny są nawet sympatyczne i ładnie narysowane (pod warunkiem, że nie muszą się za dużo ruszać), ale ich interakcjom brakuje charakteru, scenom, które chyba miały być epizodycznymi gagami, brakuje puenty, zaś obecność broni (pseudo)palnej ogranicza się do tych samych czterech karabinków laserowych, które oglądaliśmy już poprzednio. Ciekawostek fachowych nie stwierdzono, więc nie jestem pewna, czy otaku broni palnej faktycznie zainteresują się tą serią. Chyba że założono cynicznie, że łykną bezrefleksyjnie wszystko, co powiązane z ich ulubionym hobby…

Leave a comment for: "Rifle Is Beautiful – odcinek 2"