Z/X: Code Reunion – odcinek 1

Na świecie pojawiły się bramy czasoprzestrzenne, przez które przybywają tajemnicze istoty z pięciu różnych światów, zwane Z/X. Przenoszą one na Ziemię toczący się między nimi konflikt, lecz po pewnym czasie sytuacja się uspokaja. Niektóre z Z/X zawierają z ludźmi pakt dający obu stronom niezwykłe moce.

Azumi Kagamihara zapada na tajemniczą chorobę. Po kilku latach przebywania w śpiączce zostaje wybudzona przez Z/X o imieniu Rigel, która proponuje jej zawarcie paktu w zamian za uratowanie życia.

Obydwie panie otrzymują zaproszenie do nowo powołanej Akademii Fujimisaki, gdzie zebrano elitę dziewcząt mających pakt z Z/X. Szczegółowe kryteria wyboru nie są znane, za to od razu widać, że wiele dziewcząt nie zachowuje się, jak na elitę przystało.

Jeszcze przed ceremonią rozpoczęcia roku szkolnego, dochodzi do sprzeczek i bijatyki bliżej nieznanych pań, a interweniować musi samorząd uczniowski. Skąd nowa akademia ma przewodniczącą samorządu i w ogóle samorząd? Otóż jeszcze przed otwarciem wybrano kilka uczennic, którym powierzono owe funkcje.

Ten sielankowy nastrój przerywa jednak atak wroga. Szkoła obrywa salwą z potężnych dział znajdujących się na czymś, co wygląda na statek Obcych.

Kiedy większość dziewcząt ucieka w popłochu, Rigel postanawia stanąć w ich obronie i przywołuje ogromne działo. Niestety, jej atak nie odnosi żadnego skutku, a przy okazji okazuje się, że przewodnicząca przewidziała wcześniej taki obrót wydarzeń. Wróg kontynuuje ostrzał, podczas którego ranna zostaje Azumi. Dyrekcja wygłasza komunikat, że to wojna, a dziewczęta mają za zadanie przetrwać.

Trudno napisać cokolwiek więcej o fabule, gdyż ilość podanych informacji jest szczątkowa. Wiemy, że Z/X mają najrozmaitsze formy i charaktery, a także można zminimalizować je do postaci karty dzięki urządzeniu w kształcie bransolety. Osoby znające Z/X Ignition na pewno zauważą znajome twarze, ale nie wygląda na to, żeby fabuły obydwu serii były ze sobą powiązane czymś więcej niż założeniami świata przedstawionego. Nie pozostaje nam nic innego jak czekać na dalsze wydarzenia, gdyż pierwszy odcinek nie zaprezentował zbyt wiele szczegółów.

Oprawa wizualna niestety nie zachwyca. Twarze i sylwetki postaci potrafią deformować się już na pierwszym planie, a większość teł wypada przeciętnie. Z animacją nie jest lepiej – scena jazdy samochodem do szkoły była wprost absurdalnie nierealistyczna, a zarówno atakowi wroga, jak i działaniom Rigel brakowało odpowiedniej płynności ruchu czy nawet zwykłej widowiskowości. Kwestię udźwiękowienia chciałbym przemilczeć. Odcinek rozpoczyna się czołówką śpiewaną przez Yui Ogurę, a kto zna jej dotychczasowe występy wokalne ten wie, jak bolesne są dla słuchu. Podkład dźwiękowy w trakcie akcji również szału nie robi, poległ na całej linii zwłaszcza w momencie, kiedy powinien budować nastrój w chwili ataku wroga. Ending wypada nieco lepiej, ale niczym ponad przeciętność się nie wybija, nie zachwyca również oryginalnością wokalu czy tekstu.

Z/X: Code Reunion nie zdradziło na razie dostatecznie dużo informacji, aby wyciągnąć jednoznaczne wnioski na temat tego, czy warto kontynuować seans. Mam nadzieję, że zmieni się to wraz z kolejnym odcinkiem.

Leave a comment for: "Z/X: Code Reunion – odcinek 1"