Z/X: Code Reunion – odcinek 3

Rozpoczyna się odbudowa szkolnego kampusu po ataku wroga. Trwają również próby ustalenia, kto zaatakował nasze niewiasty. Mimo posiadanej próbki udaje się to stwierdzić dopiero dzięki mocy jednej Z/X. Otóż tajemniczy obiekt to Inerma, a wysłany został przez istoty zwane Dunamis. Co więcej, taki obrót wydarzeń to przeznaczenie, przed którym ponoć nie da się uciec.

Garstce uczennic, które wyszły cało i zdrowo z ataku Intermy, dyrektor urządza apel szkolny. Z uśmiechem na ustach oświadcza, że przyjdzie im walczyć z niepokonanym wrogiem, po czym życzy powodzenia. Nie budzi to także większych emocji szczęśliwych wybranek losu, które staną na polu walki… Odniosłem dziwne wrażenie, że większą konsternację wywołałaby dodatkowa godzina matematyki niż wizja spotkania z tajemniczym wrogiem.

Zaraz po zbiórce dziewczęta proszone są o przebranie się w stroje bojowe, przy czym piątka niewiast, które poprzednio znalazły się na orbicie, zakłada zwykłe stroje gimnastyczne. Pomyślałem, że to zapewne ukłon w stronę fetyszystów i gorzej być nie może. A jednak, nie dość, że wprowadzono paskudny fanserwis (anatomia i seksowność na ujemnym poziomie), to jeszcze regularne stroje okazały się bardziej odjechane niż przypuszczałem.

Jak już przebrnąłem przez etap zastanawiania się, jaki fetyszysta to wszystko zaprojektował, nadchodzi czas próby. Bohaterki zajęły miejsca i sieknęły z prędkością światła na orbitę. Podobnie jak i poprzednio, bez żadnego zabezpieczenia przed próżnią. Cóż za cudowną moc mają stroje gimnastyczne i spodnie bez kroku!

Wynik pojedynku z bardziej doświadczonymi koleżankami był łatwy do przewidzenia. Szybki oklep i  z powrotem na powierzchnię. Ponownie się okazuje, że w stroju gimnastycznym można przeżyć wejście w atmosferę, do tego pod takim kątem, że spaliłby dosłownie każdy możliwy obiekt. Animacja walki wzbudzała litość i pożałowanie, ale na szczęście nie pokazywano efektów pojedynków pozostałych drużyn. Wszystkim przydzielono odpowiednią rangę, zaś główne bohaterki lądują na samym dnie rankingu. Nie dla nich również są luksusy w nowym szkolnym internacie.

Bohaterki zostają skierowane do starego internatu po środku lasu, gdzie mają przejść trening pod okiem wymagającej nauczycielki… Taka sytuacja wynika ponoć z tego, że miejsca w internacie przygotowano dla dwudziestu pięciu uczennic, więc dla nich go po prostu zabrakło. Nie ma to żadnego sensu, biorąc pod uwagę rozmiary budynku, ale cóż, trzeba z tym żyć.

Z/X: Code Reunion przebiło moje wszelkie oczekiwania. Czegoś tak niedobrego dawno nie widziałem. Zdarzają się serie słabe lub przeciętne, które jednak mają jakieś zalety. Tutaj ich na próżno szukać. Świat przedstawiony i założenia fabularne nie mają nawet odrobiny sensu ani zamysłu, postaci są nieciekawe, oprawa graficzna uszkadza wzrok, a od muzyki krwawią uszy. Jakość rysunku, a zwłaszcza anatomia postaci, jest na tak fatalnym poziomie, że fanserwis po prostu budzi odrazę. Z pełnym przekonaniem przyznaję Z/X: Code Reunion zaszczytny tytuł chały sezonu jesiennego, a na sam koniec przedstawiam Wam szeregi bohaterek, którym przyjdzie ratować świat i przeciwstawić się przeznaczeniu:

Leave a comment for: "Z/X: Code Reunion – odcinek 3"