Darwin’s Game – odcinek 3

Poznajemy pełne zasady poszukiwania skarbów – wydarzenia w Darwin’s Game, do którego wciągnięci zostali główni bohaterowie. 300 graczy musi rywalizować o 300 bransoletek z kamieniem szlachetnym, a warunkiem przeżycia jest posiadanie przynajmniej trzech w momencie zakończenia „zabawy”, czyli za 24 godziny. Tak, przynajmniej jedna trzecia graczy nie przeżyje tego wydarzenia. Za to jest o co walczyć – każdy kamień ma wartość punktową, a przypominam, iż 10 punktów to milion jenów.

W ramach zabawy wyłączono opcję wykrywania graczy w aplikacji. Niby fajnie, nie? Doszły za to nowe możliwości, a w tym przypadku mapa ujawniająca lokalizację bransoletek, a także kamera je pokazująca. Tak, można dzięki temu namierzyć cel, a jeśli już należy do kogoś – także jego właściciela. Lekko nie będzie. Zwłaszcza że Kaname trafia do budynku, którego wszystkie wejścia są zablokowane…

Nasz główny bohater omal nie ginie, ale udaje mu się ujść z życiem dzięki naiwności gracza, któremu oddał bransoletkę. Co więcej, z ofertą współpracy zgłasza się do niego uczennica pierwszej klasy gimnazjum, którą poznaliśmy w poprzednim odcinku. Rein Kashiwagi, samozwańcza analityczka, proponuje wspólne ukończenie gry. Na razie nie znamy jej umiejętności, ale wiedzę ma ogromną. Szybko udaje jej się rozpracować sytuację i określić, kto zablokował wyjście z wieżowca.

Odpowiada za to niejaki Hanaya, którego nikt na razie nie widział. Wiadomo tylko, że zamiast zabijać graczy, postanowił ich kontrolować dzięki swojemu sigilowi. Jest też pewny siebie, więc parka sojuszników łatwo mieć nie będzie. Swoją drogą, Rein kompletnie nie zachowuje się jak na jej wiek przystało. Przypomina raczej dorosłą osobę, którą dla wiadomych celów wepchnięto w ciało uczennicy…

Tymczasem w nieokreślonym miejscu, grupka jakichś ważnych szych odpowiedzialnych za grę ogląda transmisję na żywo. Nie wiadomo, kto jest kim, nie wiadomo, jaki mają cel, ale powoli zaczyna to przypominać typowe battle royale oraz możnych, którzy urządzili sobie zabawę, jakiej świat jeszcze nie widział.

Trzeci odcinek Darwin’s Game pokazuje, że jest tu jakiś zamysł na fabułę, a postaci muszą się natrudzić, żeby nie skończyć jako wypikselizowana dziura w chodniku. Co prawda widać tu szczęśliwe zbiegi okoliczności ciągnące dość nieudacznego bohatera za uszy, ale powiedzmy, że nie jest to zbyt nachalne. Ja w każdym razie ciekaw jestem dalszych wydarzeń, przez co sięgnę po resztę serii. Polecam to również tym, których Darwin’s Game zainteresowało.

Leave a comment for: "Darwin’s Game – odcinek 3"