Housekishou Richard-shi no Nazo Kantei – odcinek 2

Seigi już od miesiąca pracuje w sklepie u Richarda i niezmiennie dziwi się, że ten zna tyle języków i spotyka tylu ludzi różnych narodowości. I choć nasz bohater podobno ma wiele obowiązków, to jak na razie widzimy go, gdy po raz kolejny próbuje parzyć specjalną richardową herbatę, i po raz kolejny mu się nie udaje.

Kolejną klientką Richarda jest niejaka Mami Akashi, która chce, by wycenił jej rubinową broszę, ale głównie chodzi jej też o to, by sprawdził, czy rubin nie jest „podgrzewany”.  Wyjaśnienie tego,  czym jest podgrzewanie i jaki ma wpływ na cenę rubinów, dostaje widz wraz z Seigim nieco później.

Szukając informacji o  rubinach, nasz bohater spotyka w czytelni poznaną wcześniej dziewczynę, Tanimoto, która okazuje się wielbicielką różnorakich minerałów i kamieni szlachetnych i z chęcią kiedyś się z nim podzieli wiedzą. Nie, bohaterowie znów nie udaje się zdobyć numeru telefonu.

Po przyjściu do sklepu kolejnego dnia Seigi zastaje w nim człowieka, który twierdzi, że jest narzeczonym Mami, i prosi, by Richard z nią zerwał. Oczywiście podejrzewa romans, ponieważ narzeczona go unika, nie chce z nim rozmawiać i generalnie źle wygląda. Okazuje się też, że nazywa się inaczej niż się przedstawiła.

Nagle zbiegiem okoliczności w sklepie pojawi się rzeczona Akashi-nie-Akashi, którą Homura (narzeczony), postanawia spytać, czy nie ma kogoś innego. Ta wyznaje, że nie może go poślubić, po czym wybiega, ponownie, ze sklepu. Biegnie za nią Seigi i jemu dopiero udaje się wyciągnąć z niej powód dziwnego zachowania. Tym samym widz i nasz bohater dostają małą lekcję tolerancji.

Niestety, w drugim odcinku już wyraźniej widać, że twórcy nie mają pomysłu na zapełnienie całego odcinka fabułą – ciągnie się on niemiłosiernie, wszelkie wydarzenia wyglądają i brzmią, jakby były celowo wydłużane, i nie chcę nawet wnikać, ile z materiału źródłowego i poruszanej problematyki zostało tutaj wyrzucone. Pod względem graficznym anime wygląda w miarę przyzwoicie, CGI straszy tylko w openingu i przy pokazywaniu kamienia, jednak widać wyraźnie, że seria wielkiego budżetu nie ma. Najlepszym dowodem na to fakt, że zrzutki dało się zrobić tylko od pasa w górę…

Leave a comment for: "Housekishou Richard-shi no Nazo Kantei – odcinek 2"