Housekishou Richard-shi no Nazo Kantei – odcinek 3

Seigi, szukając w czytelni informacji, dlaczego kamienie szlachetne są tak drogie, spotyka Tanimoto. Dziewczyna uświadamia mu, że nie tylko oszlifowane kamienie, ale także rzadkie minerały uzyskują astronomiczne ceny, po czym zaprasza go na najbliższą giełdę. Minerałów oczywiście.

Po powrocie do sklepu nasz bohater wraz z Richardem musi się natomiast zmierzyć z wyjątkowym klientem. Jest nim chłopiec, który nie chce powiedzieć ani jak ich znalazł, ani jak się nazywa, za to informuje, że szuka identycznego kamienia jak ten, który przyniósł – a jest to bardzo piękny okaz kociego oka. Seigiemu przy pomocy sernika i mleka udaje się wyciągnąć z chłopca, jak się nazywa i dlaczego tu jest. Okazuje się, że Hajime przyszedł do sklepu, ponieważ szuka kamienia podobnego do oczu jego kota, którego wywiózł gdzieś jego ojciec, albowiem mama spodziewa się dziecka.

Na szczęście bardzo szybko pojawia się rzeczony ojciec i wyjaśnia synowi, że kot wróci, ale dopiero jak się urodzi dziecko, a na razie jest u sekretarki na przechowaniu, Po czym zawierają pakt i wszyscy są szczęśliwi i zadowoleni, z wyjątkiem Richarda, któremu Hajime zjadł serniczek…

Po trzech odcinkach stwierdzam, że stosunek do fabuły Richarda mam mieszany. Z jednej strony plusem jest, że w każdym odcinku dowiadujemy się czegoś ciekawego o kamieniach szlachetnych i minerałach. Z drugiej jednak jest to tylko dodatek do zachowań dobro-samarytańskich Seigiego i, w sumie też, Richarda. Irytujące jest też to, że wyraźnie czuć, jak w każdym odcinku scenarzyści wycinają kawałek fabuły dotyczący klienta, jednocześnie zaś próbują przedłużyć ją o fragmenty „z życia pomocnika jubilera”, które, choć same w sobie nie są irytujące, sprawiają wrażenie wciśniętych na siłę, by ocieplić wizerunek Richarda i przybliżyć postać Seigiego. Skutek jest jednak taki, że jak na razie wszystkie postacie są mi doskonale obojętne pod względem emocjonalnym. Co w połączeniu z wolnym tempem i ubogą estetyką wnętrz i otoczenia nie działa zachęcająco, tak, bym z niecierpliwością czekała na kolejny odcinek. Ale być może komuś się ten sposób ekspozycji spodoba.

Leave a comment for: "Housekishou Richard-shi no Nazo Kantei – odcinek 3"