Somali to Mori no Kami-sama – odcinek 2

Drugi odcinek to czyste i bardzo tym razem kameralne okruchy życia, ponieważ Somali i Golem obozują chwilowo w lesie, oczywiście w drodze do kolejnego miasta. Golem jak zwykle stara się zadbać o swoją podopieczną, ale wiadomo, że dzieci wystarczy na chwilę z oczu spuścić i nieszczęście gotowe. A przynajmniej rozbite kolano. Na szczęście z pomocą spieszy przedstawiciel rasy karłowatych oni, a przy tym zielarz Shizuno, który już od pewnego czasu obserwował bohaterów z zainteresowaniem. Po wstępnym opatrzeniu otarcia zaprasza oboje do swojego domu, jak się okazuje, położonego niedaleko. Tam poznają asystenta Shizuno, Yabashirę, zaś Golem postanawia zostać dzień dłużej, żeby nauczyć się przygotowywania lekarstw na wypadek, gdyby Somali jeszcze kiedyś ich potrzebowała.

Wydaje się, że to niewiele i rzeczywiście, wydarzenia toczą się niespiesznie, ale anime zachowuje urzekający klimat, przesycony egzotycznym pięknem i melancholią. Problem „przegadania” wyjaśnień całkowicie zniknął; rozmowa, w której Golem mówi Shizuno i Yashibarze o tym, że zbliża się do kresu swojego istnienia (co w sumie było dość oczywiste od początku, ale teraz pada bardzo precyzyjne wyliczenie), jest całkowicie naturalna. Podobnie zresztą jak odniesienie się wprost do deklarowanego przez Golema braku emocji i serca – to miłe, że twórcy tak szybko konfrontują jego twierdzenia z obserwacjami osób postronnych i potwierdzają to, co widzowie mieli już okazję sami zauważyć. Jeśli jednak komuś tempo wydało się zbyt powolne, następny odcinek powinien przenieść nas do kolejnego tętniącego życiem miasta.

Zachwycają mnie seiyuu i to właśnie dlatego, że nie mają do zagrania żadnych nadzwyczajnych emocji. Muszą za to nasycać swoje kwestie, szczególnie skierowane do Somali lub jej dotyczące, autentycznym ciepłem, a to znacznie trudniejsze do zrobienia niż gniewne wrzaski czy inne fochy. Jeśli miałabym coś wytknąć, to całą sekwencję zatrzymanych lub prawie zatrzymanych ujęć pokazujących prace domowe w wykonaniu Somali i Yabashiry. Powiedzmy jednak, że mogę się zgodzić na takie oszczędności, ponieważ poza tym animacja, szczególnie mimiki i mowy ciała, była staranna, zaś tła, tak samo jak poprzednio, były bezapelacyjnie zachwycające.

Leave a comment for: "Somali to Mori no Kami-sama – odcinek 2"