Uchi Tama?! ~Uchi no Tama Shirimasenka?~ – odcinek 1

Na ławce w parku śpi sobie kotek i śni o latach, kiedy opiekowała się nim kocia mamusia. Oczywiście z ławki spada i nagle widz widzi na ziemi chłopaczka z kocimi uszkami o ogonkiem, do którego podchodzi drugi chłopaczek, z psimi uszkami i ogonkiem. Po czym widzimy bardzo rysunkowego kotka rozmawiającego z pieskiem, który ponownie zamienia się w rozradowanego chłopaczka z psimi uszkami łapiącego płatki wiśni… A po chwili szukający swojego kociego kolegi, który odszedł gdzieś za dźwiękiem kociego dzwoneczka, w kociej postaci oczywiście.

 

Nie, bohaterowie nie zmieniają się w urocze zwierzątka za pomocą magii, ani w kłębach dymu. Oni SĄ zwierzątkami, a konkretnie antropomorfizowanymi wersjami ze zwierzyńca, który zamieszkuje trzecią dzielnicę. Oczywiście obaj chłopcy (i ich znajomi, których poznajemy później), jak to psy i koty, mają swoich właścicieli (z jednym wyjątkiem). Takeshiego, właściciela Tamy, naszego kociego protagonisty, poznajemy dosyć szybko, w momencie, kiedy wraz z nowym kolegą, Kuramochim, rozwieszają plakaty z informacją o zaginięciu właśnie Tamy, który, jak się okazuje, często się gubi. O części pozostałych właścicieli natomiast albo słyszymy przy okazji przedstawiania przyjaciół Tamy, albo przemykają się w tle w drugiej części odcinka.

 

 

A przyjaciele Tamy to różnorodna mieszanka psów i kotów z sąsiedztwa, przedstawiona także w postaci ludzkiej (bardzo ładnie narysowanej) i zwierzęcej (rysunkowych kotków i piesków), którzy doskonale wiedzą, że Tama często się gubi i także postanawiają go poszukać. Na tym właśnie skupia się pierwsza część odcinka. Druga natomiast trochę przedstawia widzom (i obserwującym go psom) nowego psa w dzielnicy, a trochę miejsca poświęca zjawisku znanym doskonale właścicielom kotów – poszukiwaniu ciepłego miejsca, gdzie można się wylegiwać. Przy okazji widz otrzymuje ważną lekcję – jeśli masz samochód, to zawsze sprawdzaj, czy pod maską nie zaszył się futrzak szukający ciepła – wystarczy uderzyć w maskę, na pewno się odezwie.

 

 

Fabularnie, jak jest każdy widzi, otrzymujemy scenki z życia koto-ludzi i pieso-ludzi, którzy wyglądają jak ludzie, ale zachowują się i rozmawiają „tak jak sobie człowiek wyobraża, jak i na jakie tematy rozmawiają koty i psy”. Pod względem graficznym pierwszy odcinek jest naprawdę ładnie narysowany – od postaci aż po tła, przy czym mówię o wersjach ludzkich. Wersje zwierzęce są bardziej szkicowe, ale o dziwo pasują do całości. Jednak dłuższą chwilę zajmuje przyzwyczajenie się do tego, że mimo wyglądu są to jednak koty i psy, zwłaszcza gdy jedna scena jest pokazywana w dwóch ujęciach – z jednym i drugim typem postaci, co czasem wprowadza dysonans. Osobiście wolałabym, żeby jednak twórcy pozostali przy wersji rysunkowej…

Leave a comment for: "Uchi Tama?! ~Uchi no Tama Shirimasenka?~ – odcinek 1"